Gdy w tegorocznej edycji nagrody UE im. Miesa van der Rohe na końcowej krótkiej liście znalazły się trzy obiekty z Polski, a w finałowej piątce filharmonia w Szczecinie, nie tylko w środowisku architektów, ale też zainteresowanych architekturą mediach rozgorzała gorąca dyskusja, czemu nie polscy architekci, lecz obcokrajowcy, zaszli tak daleko. Publikowana w tym numerze „Architektury-murator” rozmowa Romana Rutkowskiego z Hansem Ibelingsem, wieloletnim redaktorem naczelnym pisma „A10”, skłaniałaby nas do wniosku, że … jesteśmy zbyt skromni i za mało się promujemy, by osiągać sukcesy na świecie. Pewnie jest w tym spora część prawdy, choć akurat zagraniczni autorzy Muzeum Śląskiego, Filharmonii Szczecińskiej i Muzeum Historii Żydów Polskich, których obiekty weszły na tzw. krótką listę nagrody UE im. Miesa van der Rohe, robią na mnie wrażenie ludzi nie promujących się nadmiernie, więc powodów sukcesu szukałabym raczej w ich świetnych realizacjach. Tak czy inaczej, trudno się nie zgodzić z Ibelingsem, że znane od lat dysproporcje między zainteresowaniem międzynarodowych mediów realizowaną we wschodniej i zachodniej Europie architekturą ciągle są znaczące.
Ewa P. Porębska
W ramach współpracy Katowickiej Strefy Ekonomicznej z władzami Żor rozbudowaną część zabytkowej willi w centrum przeznaczono na muzeum miejskie. Biura spółki KSE zajęły jedynie górne piętra historycznego obiektu.
Nasza praca polegała na wymyśleniu idei, nadaniu jej formy architektonicznej, a następnie na nieustannym adaptowaniu i dopasowywaniu funkcji do formy. Istotą ognia jest ruch i zmienność i to właśnie próbowaliśmy uchwycić w naszym projekcie – piszą główni autorzy budynku.
Inspiracją dla tematu przewodniego ekspozycji były tragiczne wydarzenia z 11 maja 1702 roku, kiedy to szalejący pożar strawił doszczętnie znaczną część miasta, a jego mieszkańców pozbawił dachu nad głową i dorobku całego życia. Od ponad trzystu lat, 11 maja, mieszkańcy gromadzą się wokół starówki z pochodniami w dłoniach, by rozjaśnić po zmroku centrum blaskiem ognia – pisze Agnieszka Mika ze spółki Nowe Miasto, które było odpowiedzialne za prowadzenie inwestycji.
Teren był tak pocięty sieciami podziemnej infrastruktury, że dla budynku pozostawał jedynie jego wąski, nieregularny fragment. Decyzja o odstąpieniu od realizacji była blisko, jednak iskra architektonicznego konceptu biura OVO Grąbczewscy wznieciła płomień zapału inwestycyjnego. Planowany początkowo prosty, modernistyczny pawilon miejskiej informacji turystycznej zamienił się w ogniste muzeum – pisze architekt Antoni Domicz.
W nieogarniętej przestrzeni biegnącej przez Żory krajowej drogi nr 81 budynek wybił się dzięki swojej krzykliwej, dekonstruktywistycznej formie. W tym sensie budzi skojarzenia z realizacjami Franka Gehry’ego, który tworząc swoje ekstrawaganckie bryły, zakochiwał się w chaosie przedmieść Los Angeles i w składach portowych Bilbao – pisze architekt i krytyk architektury Krzysztof Mycielski.
Muzeum Architektury do niedawna było dla pracującego tu wystawiennika prawdziwym wyzwaniem. Fakt, że za każdym razem praktycznie od zera należało urządzać przestrzeń głównej galerii, a dopiero później aranżować w niej wystawy okazywał się karkołomnym zadaniem – pisze Marcin Kwietowicz.
Wrocław zyskał kolejną przestrzeń wystawową o przemyślanej, koherentnej i funkcjonalnej strukturze, a jednocześnie czystej i klarownej estetyce. I co istotne, nieepatującej nowobogackim sznytem czy skomasowaniem wszelkiej maści pomysłów i dizajnerskich trików. Jak widać, nie zawsze musi być „po oczach” – pisze Zbigniew Maćków.
Architekci, jak w najlepszych wzorach polskiego wystawiennictwa lat 60., zaproponowali „chłonne tło” dla ekspozycji czasowych, a więc passe-partout w postaci wijącej się białej ściany. Niczym wstęga oplata ona nawę główną i organizuje prezbiterium na podwyższeniu – pisze Tomasz Fudala.
Warto się zastanowić, czy w dalszych działaniach nie ograniczyć kontrastów pomiędzy nowymi elementami a zabytkowym wnętrzem, wprowadzając tu więcej stonowanych barw. Biały w większości przypadków nie jest neutralny. Dobrym przykładem takiego działania mogą być nowe aranżacje ekspozycji rzeźb Henry’ego Moore’a w Tate Britain – pisze Maciej Miłobędzki.
Budynek usytuowano na tarasowym zboczu. Choć skromny, został zaprojektowany z finezją. Centralne przełamanie, widoczne w bryle i dwuspadowym dachu, akcentuje plac i przeszkloną strefę wejściową – o realizacji biura Kucia Tyczyński pisze Tomasz Głowacki.
Wy, architekci, ale też krytycy architektury z Europy Wschodniej, jesteście niedocenieni w światowych mediach. Jedna strona to postawa Zachodu, ale strona druga jest taka, że jesteście zbyt skromni. Powinniście zainwestować więcej w marketing. O odkrywaniu architektury Europy Środkowej, różnicach między Wschodem i Zachodem oraz globalizacji – z holenderskim krytykiem rozmawia Roman Rutkowski. Dodatkowo, specjalnie dla nas, Ibelings wybiera i komentuje pięć najciekawszych według niego polskich budynków.
Relacja z konferencji stanowiącej podsumowanie polsko-duńskiego projektu popularyzującego idee projektowania na bazie partycypacji społecznej.
Cevisama to największe targi ceramiczne w Europie. Do Walencji przyjechało w tym roku blisko 700 wystawców z całego świata. Rozstrzygnięto też konkurs dla projektantów, którzy w swoich realizacjach wykorzystali hiszpańską ceramikę. W skład tegorocznego jury weszli m.in. Emilio Tuñón, laureata Nagrody Unii Europejskiej dla Architektury Współczesnej im. Miesa van der Rohe z 2007 roku, Martha Thorne, szefowa fundacji Hyatt, która przyznaje nagrodę Pritzkera oraz Fernando Márquez Cecilia, współzałożyciel i redaktor naczelny magazynu “El Croquis”.
Wystawa Historia Europy opowiedziana przez jej teatry skłania do refleksji nad znaczeniem performansu i przeznaczonych dla niego miejsc zarówno w przeszłości, jak i przyszłości. A tę kurator Carsten Jung widzi w przestrzeniach sprzyjających demokratycznemu poszukiwaniu konsensusu – Grzegorz Stiasny recenzuje najnowszą ekspozycję w warszawskim Muzeum Teatralnym.
Projekt zagospodarowania terenu wokół nowo powstałego jeziora na warszawskim Targówku opracowało biuro Rysy Architekci.
Obok Muzeum Emeryka Hutten-Czapskiego, twórcy najcenniejszej kolekcji numizmatycznej w Polsce, stanie pawilon poświęcony jego wnukowi - Józefowi. Budynek zaprojektowało biuro ESAL - Danuta i Olga Fredowicz.
Poznański SARP we współpracy z Zarządem Dróg Miejskich zorganizował konkurs na przebudowę dwóch ulic w centrum. Wygrało biuro Archaid.
Apartamentowiec według projektu Biura Architektonicznego Barycz i Saramowicz uzupełni pierzeję ulicy Zamoyskiego na krakowskim Podgórzu.
Na terenie dawnej fabryki kosmetyków przy ul. Szwedzkiej w Warszawie powstanie kompleks handlowo-usługowo-mieszkalny. Za jego projekt odpowiadają pracownie Grupa 5 Architekci oraz SUD Architects.
Muzeum Warszawy rozstrzygnęło ostatnio dwa ważne konkursy dotyczące przebudowy głównej siedziby przy Rynku Starego Miasta. Nowa aranżacja sal wystawowych powstanie według projektu PL Studio (Zuzanna Bujacz, Agnieszka Łańko i Patryk Żurawski), a dziedzińca – według koncepcji pracowni ARÉ Stiasny & Wacławek.
Mimo sukcesów w Polsce i na świecie Korngold pozostawał architektem „drugiej linii”. Powodów autor książki upatruje w jego braku zaangażowania w działalność środowiskową czy społeczną. Zdobywszy grono klientów w świecie przedwojennych przemysłowców, robił – jak wiele lat później śpiewał Wojciech Młynarski – SWOJE, nie mając powszechnego dziś „parcia na szkło” – recenzja Grzegorza Stiasnego.
Skąd w tytule Sahara i drwal na pustyni? Jak w takich okolicznościach drwal mógł uczyć się fachu? I wreszcie, kto mógł potrzebować go na ziemi bez drzew, gdzie tylko piach po horyzont? Trudno w tej książce wyczuć choćby nutę goryczy, odwrotnie – przebija z niej ton samozadowolenia, ale może jest pozorne? – recenzja Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka.
Autor w latach 70. XX wieku przewidywał te zjawiska, które faktycznie teraz się dzieją: pracuje się często w domu, przy komputerze, a jada w barach szybkiej obsługi. W wielu miejscach na świecie pojawiają się ruchy separatystyczne i autonomiczne, a społeczeństwa są bardziej tolerancyjne i demokratyczne – recenzja Ryszarda Jurkowskiego.
Dla mnie jest to znakomita opowieść o miastach. Autor skłania czytelnika do refleksji, w jaki sposób postrzegamy dziś miasto. Zastanawia się, czy przestało ono wywierać pozytywny wpływ na dobrobyt ludzkości i czy nie powinniśmy pozwolić mu się „rozproszyć” – recenzja Ryszarda Jurkowskiego.
Książka Giediona, która na Zachodzie ukazała się w 1944 roku, a u nas dopiero w roku 1968, jest udaną próbą przedstawienia nowej architektonicznej tradycji, która pojawiła się w XIX wieku. Autor prowadzi czytelnika od renesansu poprzez barok, od wieku XVIII do końca XIX, kiedy pojawiają się prekursorzy nowoczesnej architektury – recenzja Ryszarda Jurkowskiego.
Zumthora z Myślenia architekturą odczytuję jako „warsztatowca”, rozważającego szczegółowo każdy fragment projektu, największe upodobanie znajdującego w rysunkach wykonawczych, bo są rzeczowe, drobiazgowe i autentyczne, nie starają się nikogo przekonywać ani zjednywać jak rysunki koncepcyjne – recenzja Ryszarda Jurkowskiego.
Zespół dwóch punktowców mieszkalnych Bosco Verticale powstał w centrum Mediolanu, jednego z najbardziej zanieczyszczonych miast Europy. Projekt odpowiada na postulat dogęszczenia śródmieścia i zwiększania bioróżnorodności oraz ma być inspiracją dla rozwiązań obniżających emisję dwutlenku węgla. Charakterystycznym elementem Bosco Verticale są rozległe balkony o wysięgu dochodzącym do 3,35 m, na których posadzono łącznie ponad 16,5 tys. roślin, w tym 730 drzew o wysokości od 3 do 6 metrów. O realizacji Boeri Studio pisze Maciej Lewandowski.
Z powodu złego stanu technicznego zdecydowano o wyburzeniu całego wnętrza hali i pozostawieniu tylko jej ścian zewnętrznych. Dzięki wykonaniu wieloprzęsłowych ram żelbetowych, o rozpiętości umożliwiającej swobodne kształtowanie planu, uzyskano między innymi jednoprzestrzenną salę o powierzchni ponad 200 m2 – o przebudowie zabytkowego pawilonu na terenie osiedla Koło II projektu Heleny i Szymona Syrkusów na centrum medytacyjne Buddyjskiego Związku Diamentowej Drogi pisze Marta Lewandowska z pracowni Grupa 5 Architekci.
Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej Przemysław Witkowski pisze o swoich studiach na uczelni w Rio de Janeiro, które odbył w ramach wymiany studenckiej Erasmus Mundus.
Architekt wszędzie może znaleźć kontekst, wytyczne, inspiracje. To tylko kwestia jego wewnętrznej pracy – o projektowaniu dla lokalnych społeczności i współpracy z władzami niewielkich ośrodków, które zwykle bezpośrednio angażują się w projekt mówi Oskar Grąbczewski.
Szukasz innych wydań ?
Sprawdź archiwum