Inspiracja wolna od banału - o Muzeum Ognia Antoni Domicz
Teren był tak pocięty sieciami podziemnej infrastruktury, że dla budynku pozostawał jedynie jego wąski, nieregularny fragment. Decyzja o odstąpieniu od realizacji była blisko, jednak iskra architektonicznego konceptu biura OVO Grąbczewscy wznieciła płomień zapału inwestycyjnego. Planowany początkowo prosty, modernistyczny pawilon miejskiej informacji turystycznej zamienił się w ogniste muzeum – pisze architekt Antoni Domicz.
Historia projektu Muzeum Ognia po raz kolejny udowadnia, że trudności na drodze do realizacji mogą przyczynić się do powstania wartości, których w inny sposób nie dałoby się osiągnąć. Wyznaczona dla obiektu działka, położona przy ruchliwej trasie komunikacyjnej z Katowic do Wisły, okazała się wyjątkowo trudna do zagospodarowania. Teren był tak pocięty sieciami podziemnej infrastruktury, że dla budynku pozostawał jedynie jego wąski, nieregularny fragment. Decyzja o odstąpieniu od realizacji była blisko, jednak iskra architektonicznego konceptu biura OVO Grąbczewscy wznieciła płomień zapału inwestycyjnego. Planowany początkowo prosty, modernistyczny pawilon miejskiej informacji turystycznej zamienił się w ogniste muzeum.