Skromny monumentalizm – o Muzeum nad Wisłą Joanna Mytkowska
Pomysł Adolfa Krischanitza na budynek tymczasowej galerii był doskonale prosty: umieścić monumentalną salę ekspozycyjną pomiędzy dwiema buforowymi strefami – z jednej strony kawiarni, z drugiej księgarni, by ośmielać i zachęcać do wejścia głębiej zwykłych przechodniów, ludzi spacerujących nabrzeżem rzeki. Oryginalnie była to Szprewa, bo oczywiście budynek najpierw stał w Berlinie, ale idealnie wpisuje się w kontekst nowego życia bulwarów wiślanych w Warszawie – pisze dyrektor Muzeum Joanna Mytkowska.
Piszę te słowa już po zamontowaniu naszej pierwszej wystawy, po pierwszej wizycie gości, licznie przybyłych na konferencję prasową. Nie jest to więc komentarz ogólny, a po prostu opis moich wrażeń i wrażeń pierwszych odwiedzających. Muszę przyznać, że już sama instalacja wystawy – a wystawa Syrena herbem twym zwodnicza składa się z bardzo wielu różnorodnych, trudnych w montażu dzieł sztuki – była wielką przyjemnością. Widać w tej przestrzeni znakomite wyczucie architekta co do skali, co do potrzeb sztuki. Sala jest równocześnie monumentalna i bardzo prosta, takie połączenie idealnie służy eksponowaniu sztuki. Myślę, że świetnie będzie też tę przestrzeń odbierać publiczność. Pomysł Adolfa Krischanitza na budynek tymczasowej galerii był doskonale prosty: umieścić monumentalną salę ekspozycyjną pomiędzy dwiema buforowymi strefami – z jednej strony kawiarni, z drugiej księgarni, by ośmielać i zachęcać do wejścia głębiej zwykłych przechodniów, ludzi spacerujących nabrzeżem rzeki.