Greg Lynn. Architekt w poszukiwaniu innowacji

2017-04-19 15:46 Tekst: Michał Piasecki
Greg Lynn. Architekt w poszukiwaniu innowacji
Autor: archiwum serwisu Embryological House – generowany komputerowo projekt domu Autorzy: Greg Lynn FORM – Jackilin Bloom, David Chow, Jefferson Ellinger, David Erdman, Andreas Froech, Sven Neumann oraz Nicole Robertson Projekt: 1998-1999 Projektem Embryological House Lynn dowiódł, że dzięki projektowaniu wspomaganemu komputerowo algorytmami wygenerowanie praktycznie niekończącej się wariacji indywidualnych obiektów jest tak samo proste, jak stworzenie wciąż powtarzającego się kształtu. Koncepcja z lat 1997-2001 jest propozycją nowej typologii domu – studium wielu niepowtarzalnych iteracji obiektów, odpowiadających na indywidualne potrzeby użytkowników, ale opartych na jednej bazowej, organicznej formie. Architekt stworzył najpierw podstawową formę za pomocą dwunastu punktów kontrolnych wymodelowanych w programie Microstation. Następnie opracował możliwość modyfikacji punktów, by rezultatem zmiany parametrów było wygenerowanie nowych kształtów. Każda z tych form musiała jednak być wyprodukowana i rozpoznawalna jako element większej całości. Zmodyfikowane punkty były następnie przenoszone do programu Maya, gdzie Lynn tworzył oparte na nich płynne powierzchnie, które stały się podstawą do produkcji prototypów. Ten ostatni krok wymagał druku 3d lub frezowania numerycznego. Projekt pozostał w sferze teorii, ale prototypy doczekały się wielu prezentacji. Museum of Modern Art w Nowym Jorku nazwało go jedną ze znaczących koncepcji, które przyczyniły się do popularyzacji pojęcia masowej personalizacji. Użytkownik może tu bowiem zdecydować się na ostateczną formę, wybierając z dużego spektrum rozwiązań, które stworzył projektant przez opracowanie odpowiedniego modelu parametrycznego. Dziś modele komputerowe i fizyczne Embryological House znajdują się w kolekcji Canadian Centre for Architecture w Montrealu; IL. GREG LYNN FORM

Architektura to bardzo mały świat. Jeśli jest się innowacyjnym, łatwo go poruszyć, szybko wprowadzić zmiany. Kiedy jednak rozglądam się dookoła, wydaje mi się, że dziś większość architektów pracuje nad pomysłami odziedziczonymi po poprzednikach – amerykański pionier projektowania cyfrowego mówi Michałowi Piaseckiemu o swoich nowatorskich koncepcjach, metodach pracy i przyszłości architektury.

W jaki sposób zacząłeś poszukiwać innowacji w architekturze i zainteresowałeś się pracą z cyfrowymi narzędziami?

Tak naprawdę nigdy nie było tego jedynego pierwszego momentu, kiedy zacząłem z nich korzystać. Myślę, że początek był dla mnie podobny jak dla innych – w latach 90. pracowałem z geometrią, którą badałem z pomocą cyfrowych narzędzi. Poszedłem na Uniwersytet Princeton, żeby dowiedzieć się, w jaki sposób Michael Graves tworzy w swoich projektach domów złożone krzywe. Od wczesnych lat studiów używałem też mechanicznych technik, takich jak dłutowanie, zdając sobie sprawę, że istnieją programy komputerowe, na przykład Microstation firmy Bentley, które dostarczają cyfrowych narzędzi uzupełniających takie ręczne technologie. Był to też czas pierwszych komputerów i pierwszych gier wideo, a więc jeszcze jako nastolatek zacząłem się trochę uczyć kodowania. Musieliśmy wtedy pisać własne programy, bo oprogramowanie praktycznie nie istniało. Od początku więc techniki analogowe i cyfrowe były w mojej pracy splecione, wchodziły ze sobą w dialog.

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum