Architektura-murator - 2017-04
Autor: Ewa P. Porębska <p>Dokładnie siedem lat temu zaprezentowaliśmy w „Architekturze-murator” wszystkie 324 prace zgłoszone do konkursu na projekt Muzeum Historii Polski w Warszawie. W poprzedzającym prezentację tekście pisałam wtedy: <em>co łączy wystawę pokonkursową na otoczenie Pałacu Kultury z tą po konkursie na Świątynię Opatrzności czy gmach Muzeum Historii Polski? Przerażająca ilość kiczu. I pewnie rodzaj brutalizmu – agresji projektowanych form wobec otoczenia.</em> Czas dopisał jeszcze jedną refleksję – wygrana w ważnym warszawskim konkursie to ryzyko dla zwycięzcy.</p>
Architektura-murator 04/2017

Dokładnie siedem lat temu zaprezentowaliśmy w „Architekturze-murator” wszystkie 324 prace zgłoszone do konkursu na projekt Muzeum Historii Polski w Warszawie. W poprzedzającym prezentację tekście pisałam wtedy: co łączy wystawę pokonkursową na otoczenie Pałacu Kultury z tą po konkursie na Świątynię Opatrzności czy gmach Muzeum Historii Polski? Przerażająca ilość kiczu. I pewnie rodzaj brutalizmu – agresji projektowanych form wobec otoczenia. Czas dopisał jeszcze jedną refleksję – wygrana w ważnym warszawskim konkursie to ryzyko dla zwycięzcy.
Ewa P. Porębska

Spis treści Architektura 04/2017
realizacje

Przeszłość zamknięta jest w podziemiu. Tam toczy się opowieść o traumie wojny, o ludzkim okrucieństwie, zdradzie i nienawiści, ale również opowieść o bohaterstwie, poświęceniu, odwadze i miłości. To narracja o tej części naszej natury będzie prowadziła zwiedzających na wyższe kondygnacje, do światła, ku teraźniejszości. Jej symbolicznym wyrazem jest plac przed budynkiem. Miejsce, w którym mieszkańcy mogą się spotykać, umawiać i odpoczywać. Przyszłość i nadzieję obrazuje z kolei ekspresyjna bryła z punktem widokowym, z którego po trudach zwiedzania będzie można podziwiać panoramę tętniącego życiem, odbudowanego Gdańska – pisze współautor obiektu Bazyli Domsta.

Historia powstania Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku pełna jest dramatycznych zwrotów. Po blisko dekadzie przygotowań wystawa główna jest już gotowa, jednak o przyszłości placówki zdecyduje w najbliższym czasie Naczelny Sąd Administracyjny. O kontrowersjach wokół konkursu architektonicznego na projekt muzeum, okolicznościach powołania instytucji oraz politycznego sporu, jaki towarzyszy otwarciu budynku dla publiczności pisze Tomasz Żylski

W centrum muzealnej opowieści stawiamy ludność cywilną, która była główną ofiarą wojny, a zarazem jej zbiorowym bohaterem. Chcemy przywrócić pamięć o zwykłych ludziach, walczących o wolność i godność czy po prostu o przetrwanie. Mamy nadzieję, że Muzeum stanie się ważnym głosem w polskich i światowych dyskusjach o II wojnie światowej i jej skutkach, będzie też pokazywało, do jak strasznych konsekwencji prowadzą nienawiść i przemoc. To przesłanie nie tylko historyczne, lecz głęboko uniwersalne i ponadczasowe, ponieważ te zjawiska i uczucia towarzyszą nam do dzisiaj, są wokół nas i w nas samych – pisze dyrektor muzeum Paweł Machcewicz.

Po przeprowadzeniu dokładnych analiz różnych wariantów wykonania szczelnej obudowy wykopu zdecydowaliśmy się na wodoszczelną konstrukcję żelbetową w technologii „białej wanny”. Składała się ona z żelbetowych ścian szczelinowych o grubości 100 cm i głębokości średniej 23 m kotwionych w gruncie oraz poziomej przesłony z betonowego korka o miąższości między 2 a 2,5 m, kotwionego mikropalami – pisze konstruktor Paweł Gębka.

Przechylona konstrukcja przywodzi na myśl świat po wstrząsie, ale jej otwierająca się w stronę staromiejskiej części Gdańska szklana ściana może być odczytywana jako pozytywny symbol otwarcia na miasto naznaczone wojenną traumą. Tę ostatnią widać raczej w dramatycznym geście przecięcia całego muzeum wąwozem, nasuwającym myśl o dziś już nieistniejącej, zniszczonej przez wojnę ulicy. Zwłaszcza, że jedna ze ścian wąwozu wypełniona jest prawdziwym ceglanym gruzem. Tym scenograficznym akcentem obiekt zapowiada ukrytą pod ziemią przejmującą ekspozycję – pisze Grzegorz Stiasny.

Z uwagi na charakter muzeum, zespół pracowni Tempora rozmyślnie wybrał scenografię niearchitektoniczną. Zamiast tego wykorzystaliśmy różne materiały, dostosowane do treści i przesłania poszczególnych przestrzeni. Dramatyczne narastanie wojny zilustrowaliśmy przez zastosowanie w salach coraz większych powierzchni stali kortenowskiej. W części dotyczącej Zagłady korten jest już praktycznie wszechobecny – piszą Benoît Remiche i Christophe Gaeta.

Wystawa mieści się w głębokim podziemiu – widz musi zejść 14 metrów w dół, co przywodzi na myśl symboliczne odsłanianie mrocznej i już odległej przeszłości. Labiryntowe prowadzenia narracji można odczytać jako drogę, którą przebywamy, aby zrozumieć sens tego, co się stało. Krążąc, zaglądamy do małych, ale i monumentalnych przestrzeni, patrzymy na wojnę przez pryzmat jednostek i poprzez doświadczenia wielu narodów. O sile wystawy stanowi oszczędność eksponatów i środków wyrazu, co zachęca do wnikliwego i niespiesznego odbioru, nie rozprasza, prowokuje do przemyśleń – pisze Czesława Frejlich.

Budynek jako quasi-kwartał miejski stanowi udaną próbę odzyskiwania przestrzeni zdewastowanej w latach 70. XX wieku. Architekci nie tylko wytyczyli kierunek dalszego zagospodarowania pobliskiego placu, ale też uspokoili jego przestrzeń – o realizacji Biura Projektów Lewicki Łatak pisze Jerzy S. Majewski.

Nowy obiekt, zlokalizowany w samym centrum rozdzielonego torami Solca Kujawskiego, jest nie tylko funkcjonalną platformą przesiadkową, ale także architektoniczną wizytówką miasta i atrakcyjnym miejscem spotkań mieszkańców – o realizacji biura Rysy Architekci pisze Cezary Lisowski.

Od strony ulicy niewielki apartamentowiec przypomina nowoczesny dom jednorodzinny. Czarne wykończenia z blachy walcowanej, aluminiowe profile i szklane balustrady dobrze korespondują z grafitowymi, klinkierowymi elewacjami – o realizacji biura Kita Koral Architekci pisze Dawid Hajok.

Architekci rozbudowali obiekt od frontu, nadając nowej części formę trapezu. W ten sposób dom otwiera się na usytuowany tu niewielki ogród, a jednocześnie wzbogaca krajobraz kameralnej ulicy na Żoliborzu Dziennikarskim – o realizacji Jakuba Szczęsnego pisze Hanna Szukalska.

konteksty

Prawie 60 lat podsumowało ArchitekturZentrum Wien wystawą i międzynarodowym kongresem pod hasłem Na końcu: Architektura. Podróże w czasie 1959-2019. Była to ostatnia inicjatywa dyrektora wiedeńskiej instytucji – Dietmara Steinera, który z końcem roku 2016 odszedł na emeryturę. Jakie punkty zwrotne wyznacza zatem znaczący krytyk architektury i jedno z bardziej liczących się na świecie architektonicznych centrów? Jak rysuje się przyszłość tej dziedziny wobec dzisiejszego globalnego kryzysu? I czy powinniśmy czekać na jej ostateczny koniec, czy może jednak na kolejny nowy początek – zastanawia się Agnieszka Skolimowska.

Polska nie ma wielkich kolekcji sztuki i w najbliższym czasie na pewno ich sobie nie zbuduje. Natomiast ma interesującą i barwną historię, więc muzea historyczne mogą stanowić ważny element jej pejzażu kulturowego. Tego typu placówki powstają dziś na całym świecie, zwłaszcza w szybko rozwijających się miastach, próbujących w różny sposób na nowo zdefiniować swoją tożsamość – mówi w rozmowie z Tomaszem Żylskim Robert Kostro, dyrektor Muzeum Historii Polski, budowanego po wielu perturbacjach na warszawskiej cytadeli według koncepcji pracowni WXCA, która wcześniej wygrała konkurs na projekt planowanego w tym miejscu Muzeum Wojska Polskiego.

rozmowa

Program nauczania na uczelniach austriackich różni się od tego w Polsce. Student ma wolną rękę; sam decyduje o tym, w jakim kierunku chce się wyspecjalizować i w jakim tempie studiować. Ważne jest to o tyle, że realizacja takiego projektu jak szkoła w Basadhi trwa o wiele dłużej niż przygotowanie pracy teoretycznej. W moim przypadku od pomysłu budowy szkoły do zakończenia studiów minęły aż cztery lata – z Kają Geratowską, polską architektką, która w wiosce Basadhi we wschodnich Indiach zrealizowała swój projekt dyplomowy, rozmawia Agnieszka Skolimowska.

co się wydarzyło

Jak zauważa kurator ekspozycji Lwów 24 czerwca 1937. Miasto, architektura, modernizm, historyk sztuki i wicedyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Andrzej Szczerski w towarzyszącej jej obszernej monografii, wśród polskich badaczy o modernistycznym Lwowie pisali dotąd szerzej nieliczni. Tymczasem pytanie o tożsamość lwowskiego modernizmu jest jednocześnie pytaniem o tożsamość nowoczesności w Polsce i w całej Europie Środkowo-Wschodniej – twierdzi. Do współpracy przy publikacji, która powstawała równolegle z wystawą, zaproszeni zostali eksperci z Polski i Ukrainy, którzy specyfikę lwowskiego modernizmu definiują jako silnie antropocentryczną, opartą na kontynuacji, nie negacji zastanej architektury, dzięki czemu nowa zabudowa świetnie dopełniała historyczną tkankę i była dość łatwo akceptowana przez mieszkańców – recenzja Tomasza Żylskiego.

Nagrodę Pritzkera, uznawaną za najważniejsze wyróżnienie w architektonicznym świecie, po raz pierwszy przyznano aż trzem architektom: Rafaelowi Arandzie, Carme Pigem i Ramonowi Vilalcie, prowadzącym w katalońskim Olot pracownię RCR Arquitectes. Jury podkreśliło m.in. kreatywne wykorzystywanie przez nich współczesnych materiałów, takich jak stal i plastik z recyklingu, poprzez które projektanci nadają swoim budynkom niewiarygodną siłę i prostotę.

co się projektuje

W konkursie na projekt pawilonu ekspozycyjnego poświęconego znaleziskom archeologicznym w Nowej Białej zwyciężyło kieleckie Biuro Architektoniczne MFA.

W Lubrzy w województwie lubuskim powstaje zespół, który pomieści siedzibę urzędu gminy i domu kultury. Autorami obiektu są architekci z pracowni 3XA.

Przy rondzie Daszyńskiego w Warszawie rozpoczęła się budowa kompleksu trzech wieżowców według projektu pracowni AMC – Andrzej M. Chołdzyński.

czytelnia

Książka Artura Zaguły pokazuje, że świat współczesnej architektury i urbanistyki nie jest jednowymiarowy; że ciągłość w ich rozwoju ma znaczenie podstawowe, a tradycja jest niezbędnym składnikiem ważnym w budowaniu tożsamości lokalnej, czyli – inaczej mówiąc – więzi społecznej. To sposób myślenia kluczowy dla procesów rewitalizacyjnych i zrównoważonego rozwoju, w przypadku których najważniejsza jest umiejętność wykorzystania tego, co jest – recenzja Marka Janiaka.

Liczący 18 stron folder demaskuje nieprawdziwość mitów o Łodzi jako szarym, „nijakim”, bezwartościowym mieście. Wciąż istnieje tu ok. 300 fabryk, z których rewitalizacji poddano już blisko 50. Nie ma do tej pory przekonującej odpowiedzi, co nakazywało bezdusznym kapitalistom budować tak piękne i wystawne obiekty służące przecież tylko produkcji. Mamy też w Łodzi 25 okazałych pałaców i 150 niezwykłych willi fabrykanckich. Większość mieści w sobie ważne społecznie i kulturowo instytucje – recenzja Marka Janiaka.

Sięgam po Marqueza w chwilach, kiedy już nie mogę znieść społeczeństwa z jego wiecznie zaciśniętymi zębami. Zawiścią wobec każdego, nienawiścią do wszystkiego, co lepsze, piękniejsze lub po prostu inne. Bo Sto lat samotności to przecudowna opowieść o witalności i radości. O wiecznym przyzwoleniu dla niefrasobliwości i bezustannej bezsensowności działań podejmowanych przez mężczyzn. Ale też o niezwykłym cieple i matczynej wyrozumiałości kobiet – recenzja Marka Janiaka.

Publikacja, pod redakcją Celii Marin Vegi i Mariny Romero, prezentuje wszystkie realizacje nominowane do Europejskiej Nagrody im. Miesa van der Rohe w latach 1996-2015. Ukazano je nie tylko na zdjęciach, lecz także ujęto w dane liczbowe; infografiki, mapy i wykresy. Dowiemy się z nich m.in., że to budowle poświęcone kulturze stanowią dominantę konkursu; że dobra architektura niekoniecznie powstaje w największych miastach, że Wielka Brytania, Austria, Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania są krajami, które najczęściej „eksportują” architekturę. Również zamieszczona w Atlasie lista instytucji i nazwisk jest imponująca, i podobnie jak same prezentacje warta analizy, mówi bowiem wiele o tym, jakie instytucje i krytycy kształtują opinie o architekturze – recenzja Ewy P. Porębskiej.

Fotorealizm malarski, któremu poświęcony jest ten album, wynosi fotograficzny ogląd rzeczywistości do poziomu kultu. Czyni wartość z samego faktu kopiowania rzeczywistości „taką, jaką ona jest”. Dla ludzi wychowanych w kulcie tworzenia autorskiego, subiektywnego spojrzenia, często trudne jest do zaakceptowania „kopiowanie bez interpretacji”. Hiperrealiści widzą rzeczywistość przez aparat fotograficzny – zimny i obojętny, przerażająco obiektywny. Cóż za pokora wobec otaczającego nas świata. Jakże obca architektom i urbanistom – recenzja Marka Janiaka.

wnętrza

Przestrzeń baru i klubu aktora zaprojektowane zostały przez tę samą pracownię. W obydwu widać wyraźne inspiracje zapleczem teatralnym oraz nawiązania do sztuk Szekspira oraz historii Gdańska – pisze Monika Arczyńska.

technika

Muzeum, zlokalizowane na terenie waszyngtońskiego National Mall, mieści ekspozycję poświęconą dziejom ludności afroamerykańskiej w Stanów Zjednoczonych. Obiekt ma cztery kondygnacje podziemne i pięć nadziemnych, przy czym dwie trzecie jego kubatury zlokalizowano pod ziemią. Charakterystyczny element budynku stanowi elewacja podwieszona do konstrukcji stropodachu i odsunięta od krawędzi stropów pośrednich, dzięki czemu wytworzono szeroką szczelinę otaczającą galerie wystawowe. Łamany przekrój elewacji ma tworzyć kształt przypominający zwieńczenie tradycyjnych afrykańskich kolumn drewnianych – o realizacji Freelon Adjaye Bond pisze Maciej Lewandowski.

warsztat

Charakterystycznym elementem budynku są prefabrykowane szklarnie w archetypicznej formie domków. Pomysł pojawił się, gdy architekci zdefiniowali przyszłych klientów – osoby szukające w mieście substytutu domu jednorodzinnego. O swojej najnowszej realizacji piszą projektanci z pracowni Insomia Szymon Januszewski i Piotr Napierała oraz współpracująca z biurem Marta Łykowska.

kolumny studenckie

Z Poznania do Budapesztu – Relacja Agaty Skórki, Studentki Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej z półrocznego pobytu w stolicy Węgier, gdzie uczyła się na WA Uniwersytetu Technologii i Ekonomii w ramach programu Erasmus+

zawód architekt

Gdańsk nie powinien zostawać w tyle za tym, co się dzieje na świecie. Nikt nie chce się obudzić i stwierdzić, że żyje w skansenie – o najnowszej realizacji na gdańskiej Wyspie Spichrzów i pozytywnych aspektach budowy wysokościowców dla Gdyni z Jackiem Droszczem rozmawia Maja Mozga-Górecka.

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum