Przełom / Architektura w Polsce po 1989 roku – nowa odsłona Kolekcji „Architektury-murator”
Od 17 września w CSW Znaki Czasu w Toruniu będzie można zobaczyć kolekcję makiet stworzoną przez naszą redakcję i przekazaną warszawskiemu Muzeum Sztuki Nowoczesnej z okazji 20-lecia miesięcznika. Wystawa nie tylko będzie miała nowy tytuł, ale też nieco inaczej rozłożone akcenty. O koncepcji ekspozycji z jej kuratorami, Martą Kołacz i Cezarym Lisowskim, rozmawia Tomasz Żylski.
Architektura przełomu
Od 17 września w CSW w Toruniu będzie można zobaczyć kolekcję makiet przekazanych w ubiegłym roku warszawskiemu Muzeum Sztuki Nowoczesnej przez naszą redakcję z okazji jej 20-lecia. Wystawa, którą przygotowujecie ma tytuł Przełom / Architektura w Polsce po 1989 roku – czym będzie się różnić od prezentacji w Muzeum Sztuki Nowoczesnej?
Marta Kołacz: Chcemy skupić się przede wszystkim na prezentacji makiet, ale nieco inaczej rozłożymy akcenty. Przy każdej pojawią się komentarze wyjaśniające, dlaczego naszym zdaniem dany budynek można nazwać przełomowym. Dużo miejsca chcielibyśmy poświęć projektowi toruńskiemu, który znalazł się w kolekcji, czyli sali koncertowej hiszpańskiego architekta Fernando Menisa. Ten obiekt sąsiaduje zresztą z budynkiem CSW. Z okien przez cały czas obserwujemy jego budowę.
Na wystawie będzie też makieta siedziby BRE Banku z sąsiadującej z Toruniem Bydgoszczy. To jedna z najbardziej rozpoznawalnych realizacji w Polsce, która tworzy mit założycielski zwróconego przodem do rzeki miasta. Czy sala koncertowa na Jordankach też może odegrać przełomową rolę dla nowej tożsamości Torunia?
Cezary Lisowski: Makieta Bre Banku również będzie w „specjalny” sposób wyróżniona na wystawie. Planujemy oprowadzanie po tym budynku. Ale czy sala koncertowa wywoła przełom? Na pewno wywołuje duże zamieszanie. To jest pozytywne, bo przy okazji dużo mówi się o architekturze. Budynek powstaje na terenie po dawnych ogródkach jordanowskich. Miejsce to już dawno straciło swój rekreacyjno-sportowy charakter i przez lata nie było na nie pomysłu, choć to ścisłe centrum Torunia. W kategorii rewitalizacja przestrzeni sala z pewnością zdobywa najwyższą notę. Jej architektura, mimo użycia czerwonej cegły, jest na tyle odmienna od innych toruńskich gmachów, że mieszkańcy z pewnością będą przychodzić tam dla samego budynku.
MK: Ja natomiast odczuwam przesyt kolejnymi nawiązaniami do tego kojarzonego z Toruniem materiału. Mam wrażenie, że nie możemy wyjść poza zaklęty krąg „ceglanych” inspiracji. Wydaje się, że Toruń jest na cegłę skazany.
Jakie jeszcze związane z wystawą wydarzenia planujecie?
MK: Planujemy spotkania z projektantami, pokazy filmów, warsztaty edukacyjne dla dzieci. Mamy nadzieję, że przez te dwa jesienne miesiące w Toruniu żywo będzie się rozmawiać o współczesnej architekturze. Chcemy położyć nacisk na lokalne konteksty, dlatego odbędzie się m.in spotkanie z Fernando Menisem. Będzie też można zwiedzić salę na Jordankach jeszcze przed oficjalnym otwarciem, które zaplanowano na grudzień.
CL: Serię wydarzeń poświęconych lokalnej architekturze otworzy debata z udziałem miejscowego środowiska architektonicznego zatytułowana: Gdzie w Toruniu szukać dobrej architektury? Hasło nawiązuje do podpisu pod mapą Polski, zaprezentowanej podczas wystawy w MSN-ie. Na tej mapie oznaczone zostały miasta i miejscowości, w których znajdują się znaczące polskie inwestycje ostatnich 25 lat. Toruń pojawił się w tym zestawieniu tylko raz – dzięki sali na Jordankach. Chcielibyśmy dowiedzieć się od lokalnych architektów, urzędników, także mieszkańców, jakie ich zdaniem toruńskie realizacje należałoby jeszcze wyróżnić.