Krzysztof Domaradzki, Przestrzeń Warszawy. Tożsamość miasta a urbanistyka
Książkę można czytać jak poradnik – mamy tu okazję poznać narzędzia pracy jednego z najbardziej aktywnych polskich urbanistów, twórcy kilkudziesięciu obowiązujących planów miejscowych w stolicy. Dla wszystkich architektów, którzy na obszarach tych planów budują – sfrustrowani ząbkowanymi liniami i cyferkami w tabelkach – powinna być lekturą obowiązkową – recenzja Marleny Happach.
Na pewno każdy z nas próbował czasem odpowiedzieć sobie na pytanie, co sprawia, że dane miejsce odbieramy w ten, a nie inny sposób. Niczym Italo Calvino staramy się wypunktować czynniki, które je współtworzą – bardzo konkretne, jak wysokość budynków czy szerokość ulic, wrażeniowe, jak zapachy i dźwięki, a niekiedy też zupełnie niewidoczne, jak wydarzenia – te prawdziwe i wymyślone. Książka Krzysztofa Domaradzkiego to właśnie taka analiza 33 przestrzeni Warszawy, które autor wnikliwie opisuje, by znaleźć to nieuchwytne coś, co stanowi, że miejsce jest lub może być „jakieś”. Można ją czytać jak poradnik – mamy tu okazję poznać narzędzia pracy jednego z najbardziej aktywnych polskich urbanistów, twórcy kilkudziesięciu obowiązujących planów miejscowych w stolicy. Dla wszystkich architektów, którzy na obszarach tych planów budują – sfrustrowani ząbkowanymi liniami i cyferkami w tabelkach – książka ta powinna być lekturą obowiązkową. Pojedyncze wnioski i analizy wydają się czasem oczywiste, ale w sumie niczym puzzle tworzą obraz poszukiwanej przez autora warszawskiej tożsamości. W przypadku miasta tożsamość może być cechą pożądaną, ale nie niezbędną. W ujęciu Krzysztofa Domaradzkiego jest – niczym zdrowie – wyznacznikiem dobrostanu. Jak pisał Zygmunt Bauman: Tożsamość staje się przedmiotem naszej uwagi i troski pod wpływem dominującego poczucia niedookreślenia. Gdy tożsamość jest dana, rzadko ogniskujemy na niej wzrok – bo i po co?