Życie. instrukcja obsługi
Powieść Georges’a Pereca to dla mnie dzieło konstrukcji doskonałej, pozostającej pod nieustanną kontrolą bacznego obserwatora, którego uwadze nic nie jest w stanie umknąć. Wszystko jest tutaj zaplanowane z matematyczną precyzją, rozdział po rozdziale, pokój po pokoju – recenzja Aureliusza Kowalczyka.
Jedną z najważniejszych książek w mojej bibliotece jest wydana w 1978 roku powieść Georges’a Pereca Życie. Instrukcja obsługi (La vie mode d’emploi). Dla Pereca pisanie jest czymś, co można porównać do zabawy małego dziecka zegarem – dziecka, które chce rozebrać go na części, żeby dowiedzieć się jak działa. To puzzle, którymi autor bawi się wyznaczając sobie własne, nowe reguły gry. Pisanie jest w tym przypadku szukaniem własnego sposobu na życie, ale także głosem, którym można komuś to wszystko Architectural Association w Londynie.
Znajdziemy w publikacji także obszerną rozmowę pomiędzy Märklim i Marcelem Meilim, która przybliża czytelnikowi kwestię oddziaływania na pracę szwajcarskiego projektanta twórczości dwóch jego najważniejszych mistrzów – rzeźbiarza Hansa Josephsona i architekta Rudolfa Olgiatiego. Książka pokazuje sposób, w jaki elementarna, archaiczna czasem architektura Märkliego pozostaje pod ciągłym wpływem wielu różnych źródeł. Tom ilustrowany rozlicznymi zdjęciami i rysunkami – począwszy od architektury klasycznej do obrazów Cézanne’a – zawiera także sekcje prezentujące niezwykłe szkice będące esencją twórczości architekta.