Rozmowa z Bogusławem Wowrzeczką, współautorem spalarni odpadów w Krakowie
Staram się nie fetyszyzować ekologii. Nie projektuję wszędzie zielonych dachów i fotowoltaiki. Interesuje mnie raczej idea budynku elastycznego, który może zmieniać funkcje – o rewitalizacji terenów poprzemysłowych, miejskiej produkcji rolnej oraz idei recyklingu i recyrkulacji z Bogusławem Wowrzeczką rozmawia Maja Mozga-Górecka.
W spalarni zrezygnowano z zielonego dachu. To ze względów ekonomicznych, czy jest w Polsce jakiś opór przeciw podobnym rozwiązaniom?
Utrzymanie takiego dachu o dużym nachyleniu i ok. 30 tys. m2 powierzchni okazało się w polskich warunkach eksperymentem, którego inwestor nie chciał się podjąć. Zielony dach, zaproponowany na etapie konkursu, był zgodny z ideologią projektantów i zależało nam na nim, ale wiązało się z nim ryzyko kosztownego utrzymania. W zaprojektowanej przeze mnie kilkanaście lat temu biologicznej oczyszczalni ścieków zielony dach utrzymał się krótko, przestano o niego dbać i zmarniał. Polska nie jest tu wyjątkiem. Oglądałem niedawno zielone ściany zakładane w Londynie kilka lat temu, obszernie prezentowane w mediach jako duże osiągnięcie, z których obecnie niewiele zostało. Powysychały. Technologia ta wciąż jest niedoskonała, wymaga dużych nakładów, ale rozwija się bardzo dynamicznie. Mam nadzieję, że jej przyszłość będzie… zielona.