Szczytowe osiągnięcie polityki historycznej – o Muzeum Katyńskim Grzegorz Stiasny
Zwiedzanie muzeum jest szczegółowo zaplanowanym i poruszającym spektaklem. Jawi się jako szczytowe osiągnięcie polityki historycznej. Niebagatelny wydaje się w tym udział Jerzego Kaliny, który od czterech dekad udowadnia, że swoją sztuką świetnie potrafi rozbudzać społeczne emocje. Krajobrazowe gesty są przy tym wyważone i spacer po zróżnicowanych przestrzeniach jest po prostu atrakcyjny – pisze architekt i krytyk architektury Grzegorz Stiasny.
Sprawa katyńska od dziesięcioleci otoczona jest w Polsce historyczno-narodowym kultem. W samej Warszawie upamiętnieniu zbrodni poświęcono kilka monumentów. W większych i mniejszych miastach odnaleźć można kolejne. Centralna placówka martyrologiczno- muzealno-badawcza zajmująca się upowszechnianiem wiedzy oraz przekazywaniem emocji dotyczącej Katynia do niedawna mieściła się w części kazamat Fortu Czerniakowskiego. Jesienią 2015 roku otwarto specjalnie przygotowaną dla Muzeum Katyńskiego przestrzeń tzw. Bastionu nr 1 na warszawskiej cytadeli. Twierdza ta od swojego powstania w trzecim dziesięcioleciu XIX wieku jest zamkniętym terenem wojskowym.
Jedynie północno-wschodni fragment założenia, między Bramą Bielańska a Bramą Straceń, wraz z X Pawilonem mieszczącym więzienie, został udostępniony zwiedzającym. W 1963 roku, w stulecie powstania styczniowego, otwarto tu oddział Muzeum Historii Polskiego Ruchu Rewolucyjnego (dziś Niepodległości). Lokalizacja nowej placówki w obrębie wałów cytadeli stanowi więc kolejny krok w mozolnej drodze publicznego udostępniania terenów pofortecznych. Docelowo cały obszar ma zyskać status muzealny i pomieścić jeszcze Muzeum Wojska Polskiego oraz Muzeum Historii Polski. Decyzja o przystosowaniu Bastionu nr 1 i osłaniającej go od strony Wisły dwukondygnacyjnej kaponiery do celów ekspozycyjnych wydawała się o tyle prosta, że w kaponierze mieściło się dotąd… Muzeum Wojsk Lądowych. Była to jednak wewnętrzna placówka, sporadycznie udostępniana cywilnej publiczności.