Rozmowa z Mariuszem Tenczyńskim, współautorem domu pod Opolem
Tempo przekazywania informacji jest dziś tak wielkie, że zawsze znajdzie się projekt, z którym trudno będzie uniknąć porównań – o doświadczeniach współpracy ze świadomym inwestorem, pracy dydaktycznej i plagiacie w architekturze z Mariuszem Tenczyńskim rozmawia Maja Mozga-Górecka.
Dom w Opolu znacząco odbiega od Waszych dotychczasowych projektów domów prywatnych. Zamiast skromności – brawura. Skąd ta zmiana w podejściu?
Spotkaliśmy klientów, z którymi od początku dobrze nam się pracowało. Nie ma nic gorszego niż realizacja, która opiera się na wzajemnym terroryzowaniu się, zamiast na współpracy. Oni dużo podróżują, podobały im się domy w Szwajcarii, szczerość materiału. Mieli kolekcję czasopism architektonicznych, jakiej pozazdrościłoby im niejedno biuro. Podczas spotkań, czułem się czasem jakbym rozmawiał z architektami. Wbrew pozorom ten budynek jest dość skromny. Ślepa ściana frontowa z betonu to nasza odpowiedź na problem naruszanej prywatności. Dom stoi w sąsiedztwie domu Aatrialnego, który do dzisiaj przyciąga architektów i studentów architektury. Świadomie ograniczyliśmy wgląd na działkę, jedyne co można zobaczyć to plac z betonową ścianą. Chyba że akurat przed budynkiem będą się bawiły dzieciaki z okolicy, bo lubią tam sobie urządzać boisko. Czasem obok parkuje 20 rowerów.