Dworzec kolejowy Warszawa Zachodnia
Główną ideą przebudowy dworca jest stworzenie wygodnego węzła przesiadkowego. Jako pierwsza powstała podziemna stacja kolejowa przekryta szklaną wiatą, której forma nawiązuje do przystanków linii średnicowej. O nowym dworcu autorstwa FS&P Arcus pisze Grzegorz Stiasny.
O Dworcu Zachodnim mówi się w Warszawie krytycznie od lat, mając na myśli głównie indolencję kolejarzy. Tymczasem problem jest o wiele szerszy. To prawdziwy gordyjski węzeł, w którym splecione są kompetencje różnych publicznych instytucji. Faktycznie w przebudowę terenu to właśnie kolejarze są na razie najbardziej zaangażowani. Spółka PKP S.A. postawiła na inwestycję w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego. Przebudowę rozpoczęła od przearanżowania południowej głowicy układu podziemnych korytarzy prowadzących na perony pasażerskie i realizacji nowego dworca. Przy okazji powstają też dwa pokaźne, komercyjne biurowce. W tym bliższym stacji umieszczone zostaną dodatkowe usługi dla pasażerów. Na dziś pośród komunikacyjnego chaosu charakteryzującego okolicę musi im wystarczyć pylon witacz z zegarem, kawałek przestrzeni publicznej z elementami małej architektury i elegancka szklana wiata nad wejściem do głowicy podziemnego układu. Nowy Zachodni nie będzie posiadał kojarzonej z XIX-wiecznymi dworcami monumentalnej hali odpraw. Wręcz przeciwnie, tu docelową ideą jest intermodalność: stworzenie węzła przesiadkowego łączącego w dogodny dla podróżnego sposób różne rodzaje transportu. Wspomniana wiata przypomina więc trochę rozbudowane wejście do stacji metra.