Dialog czy monolog – o Centrum Dialogu Przełomy Czesława Frejlich
Dziś przyzwoicie zaaranżowana ekspozycja to za mało. Trzeba jeszcze dobrego pomysłu. W Centrum Dialogu Przełomy do głosu dopuszczono artystów, konfrontując ich prace z narracją historyczną. Zderzenie sztuki z wydarzeniami z nieodległej przeszłości zmieniło szkolne postrzeganie historii i przynajmniej w pewnym zakresie monolog przekształciło w dialog – pisze Czesława Frejlich, projektantka, kuratorka, redaktor naczelna kwartalnika „2+3D”.
Centrum Dialogu Przełomy w Szczecinie prezentuje kolejną w naszym kraju stałą ekspozycję o tematyce historycznej. Nie łatwo sprostać wyzwaniu. Trudność mówienia o nieodległej przeszłości, szczególnie tak dramatycznej, jaka miała miejsce na Ziemiach Odzyskanych, polega na tym, że żyją jeszcze świadkowie zdarzeń, którzy widzą je przez pryzmat własnych doświadczeń. Podczas toczonych debat [z udziałem mieszkańców, dotyczących charakteru przyszłej instytucji – przyp. red.] linia sporu była bardzo widoczna. Pierwsza przebiegała między tymi, dla których PRL był wartością a tymi, którzy uznawali miniony system za przekleństwo dla Polski. Druga pokazywała podziały między ludźmi „Solidarności”: tymi, dla których rok ’89 był spełnieniem snu pokoleń oraz tymi, którzy nie kryją rozczarowania III RP – czytamy w tekście kuratorki Agnieszki Kuchcińskiej-Kurcz (Miasto sprzeciwu – miasto protestu, MNS, Szczecin 2015). Druga trudność to rosnące wymagania odbiorców, którzy mają już dziś z czym porównywać nowe wystawy tego typu. Oczywiście decydujący wpływ na kształt każdej ekspozycji ma scenariusz. Tym razem to dzieło zbiorowe, powstałe w wyniku współpracy historyków Eryka Krasuckiego, Artura Kubaja i Jana Marii Piskorskiego, dawnych działaczy opozycyjnych Andrzeja Milczanowskiego i Piotra Mynca oraz dziennikarki i pomysłodawczyni powołania instytucji, wspomnianej już Agnieszki Kuchcińskiej-Kurcz.