Staromiejskie wibracje – o biurowcu Za Bramką Piotr Marciniak
Zastosowanie efektownej okładziny z siatek cięto-ciągnionych w historycznym kontekście może wydawać się propozycją zbyt odważną, ale nowa architektura nie epatuje odmiennością, a jedynie delikatnie wibruje i ożywia przestrzeń ulicy. Pionowe podziały na elewacji wraz z wyrazistą artykulacją okien o podwójnej wysokości tworzą subtelną grę płaszczyzn, nadając budynkowi ożywczy w tym miejscu akcent monumentalności – pisze Piotr Marciniak.
Realizacja nowego obiektu na obszarze poznańskiego Starego Miasta zawsze staje się sporym wydarzeniem. Wśród zaledwie kilku nowoczesnych budynków w obrębie historycznej dzielnicy jest często krytykowany modernistyczny pawilon Galerii Miejskiej Arsenał z 1963 roku czy zupełnie odmienny w stylistyce, realizujący współczesne postulaty o inwestycjach w zabytkowym kontekście hotel Puro z 2016 roku. Do tej kategorii należy zaliczyć też ukończony w bieżącym roku Zamek Królewski na Górze Przemysła, stanowiący – delikatnie mówiąc – symbol odejścia od konserwatorskich standardów, oraz ukończony niedawno biurowiec Za Bramką. Zlokalizowano go w miejscu dosyć szczególnym – na wąskim przesmyku łączącym plac Bernardyński z placem Kolegiackim, wzdłuż historycznej ulicy Za Bramką, zabudowanej w większości czynszowymi kamienicami o stosunkowo przeciętnej architekturze. Ze względu na zabytkowy kontekst, a także funkcję budynku, będącego hybrydą ogólnodostępnego parkingu i biurowca, realizacja budziła pewne kontrowersje i wymagała ścisłej współpracy ze służbami konserwatorskim. A ta udała się znakomicie. Architekci zrozumieli, że poddani zostali wyjątkowym rygorom, konserwatorzy z kolei przyjęli do wiadomości, że subtelne wpisanie się w kontekst nie wyklucza języka współczesnej architektury.