Rozmowa z Piotrem Marciniakiem, współautorem kamienic w Poznaniu
Cały czas się uczymy, przewartościowujemy swoje podejście do projektowania. To ważna umiejętność. Sprawia, że czujemy się młodzi, chce nam się ciągle szukać nowych pomysłów – o konieczności tworzenia zielonych przestrzeni w mieście, nowej, przychylnej pieszym polityce poznańskich władz i projektowaniu w odpowiedzi na wyzwania współczesności z Piotrem Marciniakiem rozmawia Maja Mozga-Górecka.
W budynkach na Jeżycach jest 30 miejsc parkingowych i duża rowerownia. Znak przemian obyczajowych, czy efekt ograniczeń?
Wpłynęło na to wiele czynników. Normatyw w Poznaniu jest 1/1, ale inwestor dysponuje pobliskim parkingiem, więc zostało to policzone łącznie. Budynki położone są niedaleko przystanku tramwajowego – osobom pracującym w centrum łatwiej dojechać komunikacją miejską. Inwestor zdaje sobie sprawę ze zmieniających się potrzeb nabywców. To albo ludzie, którzy dużo podróżują, poznali inne wzorce, inne sposoby funkcjonowania w mieście, nie czują się uzależnieni od samochodu, albo mieszkali już poza miastem i są zmęczeni dojazdami. Nowe władze Poznania kładą nacisk na zmniejszenie ruchu samochodowego na rzecz pieszego i rowerowego. Prowadzą bardzo spójną i odważną politykę: na dużym obszarze wprowadzono strefy tempa 30 km/h, liczby pasów zawężono do jednego, powstało wiele ulic jednokierunkowych, 4-pasmowa trasa wylotowa zmieniana jest na 2-pasmową. Budzi to wielkie dyskusje, z konsultacji społecznych wynika, że zmiany te nie zawsze są witane z radością, ale determinacja władz jest olbrzymia. Chodzi o to, by przywrócić życie śródmieściu, stworzyć tam przestrzenie publiczne z usługami, których do tej pory brakowało, bo zostały wyssane z ulic przez liczne centra handlowe.