Z archiwum „Architektury”
W cyklu „Z archiwum” przypominamy artykuł Krystyny Trautsolt-Kleyff „Portret Polaka we wnętrzu. Wzory kulturowe a projektowanie mieszkań”, zamieszczony w „Architekturze” nr 3/1988. Autorka omawia w nim trzy najważniejsze i najbardziej powszechne w owym czasie wzorce organizowania przestrzennego mieszkania, będące wynikiem działania czynników społeczno-kulturowych, a mianowicie: integracyjny (tradycyjny), izolacyjny (wielkomiejski) oraz równowagi (rozwojowy). Analizuje także różnice w stylu życia trzech grup społecznych, mające bezpośredni wpływ na urządzenie i użytkowanie mieszkań. Natomiast refleksją, jak priorytety w wykorzystaniu przestrzeni mieszkań zmieniły się w pierwszym dwudziestoleciu XXI wieku, w rzeczywistości pandemicznej, dzieli się Anna Lorens w napisanym współcześnie komentarzu [TYLKO W WYDANIU CYFROWYM].
Jak dzielimy miejsce do życia…
Nakreślenie, a może zaledwie naszkicowanie współczesnego portretu Polaka we wnętrzu wymaga nawiązania do wiodących światowych tendencji. Pytaniem zadawanym przez Hashima Sarkisa na tegorocznym, 17. biennale architektury w Wenecji było: Jak żyjemy/możemy żyć razem. Natomiast jedną z prób odpowiedzi, odnoszącej się bezpośrednio do tematu zamieszkiwania, była ekspozycja w pawilonie norweskim, pt. Jak współdzielimy (miejsce do życia). Prezentowała ona model co-livingu, jednostki w skali wnętrza pawilonu, gdzie kilka rodzin dzieli przestrzeń do życia, części są „wspólne”, a nie tylko „moje własne”, a mieszkańcy traktują dom jako środowisko do życia, o które troszczą się i tak samo czują się za nie odpowiedzialni.
W Polsce, bazując na wnioskach z praktyki projektowej, hierarchia pomieszczeń i funkcji jest wciąż wyraźnie zarysowana, a tę tendencję w odniesieniu do realiów lat 80. i wczesnych 90. opisuje Krystyna Trautsolt-Kleyff w archiwalnym artykule. Jednakże od kilku lat priorytety w urządzaniu mieszkań znacząco się zmieniły. Łazienki przestały być wstydliwymi, zepchniętymi na margines funkcji klitkami – zamieniły się w domowe spa i przestronne przestrzenie relaksu. Kuchnie – w miejsca spotkań. Pokój dzienny – salon, który był „wystawą bibelotów” i świadectwem mieszczaństwa, przeobraził się stopniowo w przestrzeń wielofunkcyjną, elastyczną. Prawie dwa lata nieprzewidzianych okoliczności pandemii, zamknięcia po części w domach i funkcjonowania według maksymy: My home is my castle spowodowały dodatkowo, że właściwie w każdym mieszkaniu, niezależnie od metrażu, jako funkcję nadrzędną zaczęto traktować możliwość modyfikacji i łączenia wielu z nich jednocześnie (z tą biurową i do nauki włącznie). Znamienne jest jednak, że odpowiednik w polskim języku dotyczący wspólnego zamieszkiwania to: „dzielić” (nie „łączyć”) wspólne lokum…
Tymczasem, właściwie równolegle do przywołanej na wstępie wystawy, w Warszawie przy ul. Stalowej 29 powstała pierwsza w Polsce kamienica co-housingowa. Podstawą tej (pierwszej, ale nie ostatniej) inwestycji jest założenie współzamieszkiwania. Ta piękna inicjatywa jest dowodem na to, że wzory kulturowe mają w projektowaniu mieszkań doskonałe odzwierciedlenie.
Anna Lorens
Czytaj też: Społeczna kamienica |