Etyka w architekturze. Pokolenie moralnego niepokoju? Dyskusja
Czy Kodeks Etyki Zawodowej Architektów KEZA się zestarzał? Z jakimi problemami moralnymi borykają się obecnie projektanci? Czy poglądy młodego pokolenia są w tych kwestiach rewolucyjne?
Założenia dyskusji: Kodeks Etyki Zawodowej Architektów (KEZA) niedługo będzie już pełnoletni – Izba przyjęła go w czerwcu 2005 roku. Sięgnęliśmy do niego, aby zweryfikować, na ile założenia sprzed dwóch dekad są dziś aktualne. Dyskutowaliśmy o wybranych regułach, szczególnie istotnych z uwagi na wyzwania środowiskowe i społeczne naszych czasów, a także tych, które wydają się nie do końca przystawać do obecnych realiów, zwłaszcza rynkowych. Zaproszeni do rozmowy goście to przedstawiciele i przedstawicielki pokolenia, którzy w momencie przyjęcia Kodeksu albo jeszcze się uczyli, albo zaczynali karierę w niełatwym początku nowego milenium. Reprezentują różne organizacje i przyjęli różne scenariusze etycznego działania: od zakładania jednoosobowych armii przeciwstawiających się niesprawiedliwości i niekompetencji w branżowych organizacjach po działania edukacyjne i społeczne. Pracujący projektowo starają się realizować na co dzień to, co pozornie może wydawać się proste, czyli tworzenie architektury zgodnie z własnym sumieniem i wiedzą. „Robić swoje” wcale nie jest jednak łatwo, gdy trzeba pogodzić oczekiwania klientów, tych publicznych i tych prywatnych, oraz standardy, o których dwie dekady wstecz jeszcze nie było mowy. Przykładowo takie tematy jak odpowiedzialność klimatyczna rzadko pojawiały się wśród poruszanych wątków jako zbyt oczywiste, aby o nich dyskutować w kontekście etyki zawodu. Bardzo wybrzmiały za to kwestie zaniżania stawek, odpowiedzialności za zespół i warunki pracy w biurach projektowych, brak autorytetów czy krytyki architektonicznej.
Monika Arczyńska: Mamy rozmawiać o etyce, która w teorii powinna być czymś ponadczasowym i uniwersalnym, lecz zmienia się kontekst, w jakim pracują architekci i architektki. Biorąc pod uwagę, że od czasu przyjęcia KEZA weszło na rynek nowe pokolenie, czy zauważacie, że młodzi zwracają uwagę na zupełnie inne kwestie etyczne niż zwracano wcześniej?
Kuba Snopek: Wydaje mi się, że wszystkie te kodeksy są odzwierciedleniem pewnego rodzaju etosu. Każdy, kto ma do czynienia z architekturą, wie, że jest to profesja, która kiedyś była wielka, mniej więcej do połowy XX wieku. Nowoczesna architektura ma swoje korzenie właśnie wtedy. Architekci zostali wówczas predestynowani do tego, żeby zwalczyć bardzo ważny problem społeczny, jakim były przeludnione przemysłowe miasta. Ludzie zjeżdżali do nich i umierali w nich szybciej niż na wsi, ze względu na zanieczyszczenie czy warunki mieszkaniowe. Te czasy są fundamentem do traktowania architekta jako zawodu zaufania publicznego. Jako kogoś, kto ma misję zmieniania świata na lepszy i służenia społeczeństwu. Większość studentów architektury uczy się automatycznie myślenia takimi kategoriami. To dobrze, bo jest to istota tego zawodu. Natomiast w międzyczasie, w latach 70. w Stanach Zjednoczonych, a w latach 80., 90. w Polsce, zmienił się klient. Miasta zostały „uleczone”, stały się miejscami bardziej przyjaznymi, zielonymi itd. Modernizm to osiągnął. Architektura jednak została sprywatyzowana, straciła misję społeczną i stała się produktem rynkowym. Jest w tym zawodzie pewne napięcie, z jednej strony chcemy tworzyć przestrzeń publiczną, otwarte miejsca dla ludzi, a z drugiej klient najczęściej jest prywatny, a projektów publicznych jest bardzo mało. Decyzje, czy dla niego pracować, czy nie, co jest w tej pracy dopuszczalne, co powinno być prywatne, a co publiczne, związane są z problemami etycznymi. Druga kwestia jest taka, że przez 100 lat świat się zmienił. Jest o wiele mniejsze nastawienie na autora-twórcę. Teraz ludzie raczej współpracują, niż hierarchicznie tworzą różnego rodzaju projekty, jak to miało miejsce na początku XX wieku. Wiemy, że architektura i budownictwo odpowiadają za największą emisję CO2, ale to nie zostało jeszcze zinternalizowane. Nagle może się okazać, że jakakolwiek nowa architektura jest nieetyczna. Niektóre rzeczy, które były dla niej fundamentalne, zaczynają być kwestionowane.