W bieżącym numerze „Architektury-murator” wyjątkowy wywiad – dwaj architekci Janowie Karpiele-Bułecki opowiadają o długich tradycjach budowlano-architektonicznych rodziny, w której, jak mówią każde pokolenie osiąga jakiś kolejny stopień. Szacunek dla dziedzictwa ludowej architektury i apoteoza drewna jako odnawialnego, zdrowego i trwałego materiału budowlanego nie przeszkadzają obu twórcom projektować w sposób dostosowany do współczesnych potrzeb. Fakt, że zostaliśmy już gdzieś docenieni (...) dodaje nam skrzydeł – twierdzi Jan Karpiel-Bułecka junior i słowa te napawają optymizmem, jeśli potraktujemy twórczość tych architektów jako swego rodzaju wzorzec, antidotum na wszechobecny kicz pseudogóralskiej architektury.
Ewa P. Porębska
Działka, położona na skraju parku, a jednocześnie przy bardzo ruchliwej drodze wylotowej z Wrocławia, gdzie nie ma już miasta z gęstą siecią kwartałów i wzajemnych powiązań, zbudowała nam matrycę uwarunkowań. A ta z kolei ustawiła cały ciąg procesów decyzyjnych. Próbując wpasować kubaturę między rozrzucone w parkowym nieładzie drzewa, radykalnie zmniejszyliśmy liczbę niezbędnych wycinek i uzyskaliśmy prosty, niemal banalny typologicznie obiekt. Jego schemat funkcjonalny opiera się na holu komunikacyjnym – strefie rekreacji, który stanowi jednocześnie bufor oddzielający pomieszczenia dydaktyczne od ulicy – pisze Zbigniew Maćków.
Konstrukcję budynku zaprojektowano w technologii żelbetowej monolitycznej z wyjątkiem stropu sali gimnastycznej, rozwiązanego w konstrukcji zespolonej stalowo-żelbetowej. Stateczność zapewniają żelbetowe trzony komunikacyjne, połączone w sposób monolityczny z tarczą stropową. Dodatkowym usztywnieniem są poprzeczne oraz podłużne ściany żelbetowe – pisze architekt prowadzący Juliusz Erdman.
Uczestnicy konkursu musieli zaprojektować siedzibę dla renomowanego liceum nr 5, które dotąd mieściło się w nowoczesnym budynku projektu Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak. Nowy obiekt przewidziano na dość niewielkiej, zadrzewionej działce w sąsiedztwie ruchliwej arterii – pisze Tomasz Żylski.
Dobrze zaprojektowana przestrzeń szkoły może poprawić komfort nauki, ale i ułatwić uczniom ich społeczny rozwój. Wrocławska realizacja jest pod tym względem rozwiązaniem wzorcowym. Jej dostępność i otwartość na publiczną przestrzeń, taką jak ulica i park, w połączeniu z integracyjnym charakterem wewnętrznych i zewnętrznych przestrzeni pomaga licealistom nawiązywać relacje zarówno z rówieśnikami, jak i z sąsiadującym miastem – pisze Krzysztof Mycielski.
Sukces inwestycji wynika przede wszystkim z lapidarności rozwiązań architektonicznych i przyjętej neomodernistycznej struktury, którą w pełni wyartykułowano. „Rasową” architekturę szkoły determinuje powściągliwa kompozycja prostopadłościanów oraz płaszczyzn ze szkła i betonu na, jakże istotnym, tle zieleni! Jak widać, w tym przypadku, to w zupełności wystarcza – działa, służy i urzeka – pisze Tomasz Głowacki.
Projekt budynku zwyciężył w konkursie na Energooszczędny Dom Dostępny roku 2013. Właśnie dzięki wygranej i publikacji wyników w mediach został zauważony przez inwestorów. Dodatkową wartość stanowi tu wkomponowany w bryłę ogród zimowy – pisze Hanna Szukalska.
Nowa siedziba firmy Comarch, z wkomponowaną w bryłę dawną fabryką, stała się budynkiem symbolicznym. Przy zachowaniu tego, co stanowi o tożsamości Łodzi jest nowocześnie zaprojektowanym miejscem tworzenia zaawansowanych programów – o realizacji NOW Biura Architektonicznego pisze Jerzy S. Majewski.
Zawsze chciałem, żeby Zakopane wyglądało po góralsku. Nowocześnie, ale po góralsku. Ilekroć przychodzi moment, że wydaje się, że już tak będzie, nagle komuś coś we łbie się przewraca i w planie zagospodarowania dopuszcza się rzeczy, które w ogóle nie powinny tu powstać. O zmieniającym się Zakopanem i współczesnym projektowaniu „po góralsku” nie tylko na Podhalu opowiadają Tomaszowi Żylskiemu dwaj architekci – Janowie Karpiele-Bułecki senior i junior.
Ustanowiłam tę nagrodę, by promować najlepsze warszawskie realizacje. One zmieniają nasze miasto, wyznaczają trendy i kierunki nowoczesnego myślenia o architekturze i przestrzeniach publicznych – mówiła podczas uroczystości rozdania nagród prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, zwracając jednocześnie uwagę, że większość obiektów docenionych przez jury znajduje się na Pradze, która podlega w ostatnim czasie intensywnym procesom rewitalizacyjnym.
Grand Prix tegorocznej Nagrody SARP otrzymała pracownia Stelmach i Partnerzy Biuro Architektoniczne za lubelski Teatr w Budowie – Centrum Spotkania Kultur (autor: Bolesław Stelmach, zespół autorski: Marek Zarzeczny, Rafał Szmigielski, Zbigniew Wypych, Sławomir Kłos, prezentacja „A-m” 8/2016). Lapidarność współczesnego rozwiązania formalnego połączona z bogactwem cytatów z trudnej, „siermiężnej” przeszłości obiektu jest wzbogacona zupełnie współczesnymi rozwiązaniami, świadomie łamiącymi odziedziczoną oschłość miejsca. (...) Powstał obiekt monumentalny w wyrazie, a ludzki w dotyku. Mistrzostwo! – czytamy w werdykcie.
Obecny plac Defilad to chaotyczna, dosłownie i w przenośni zaśmiecona przestrzeń, w której nie brakuje nawet pełnowymiarowej atrapy samolotu. W PRL było to zgodnie z nazwą miejsce defilad i masowych zgromadzeń. Od lat 80. trwa poszukiwanie nowej funkcji. Przez lata na placu mieściły się m.in. wesołe miasteczko, targowisko, dworzec autobusowy, strefa kibica. Ale pomysłów było znacznie więcej, na jeden tylko międzynarodowy konkurs w 1992 roku nadesłano przeszło 700 zgłoszeń. Tej najważniejszej i wciąż nieurządzonej przestrzeni w centrum stolicy poświęcono tegoroczną edycję festiwalu – relacja Krzysztofa Zięby.
Tegoroczną edycję festiwalu MIASTOmovie, odbywającą się pod hasłem Sąsiedztwo, otworzyła ekspozycja Natalii Gołubowskiej poświęcona przestrzeni klatek schodowych, które są nośnikiem informacji o relacjach panujących między sąsiadami. To przestrzeń trochę własna, a trochę wspólna, niepubliczna i nie do końca prywatna. W programie oprócz licznych filmów znalazły się też debaty, targ książek oraz wycieczka po ogrodach działkowych na wrocławskim Ołbinie – relacja Aleksandry Czupkiewicz.
Z edycji na edycję krakowskie biennale, w nowym emploi nadanym mu przez obecny zarząd lokalnego SARP-u, angażuje coraz to większe obszary miasta. Tradycyjnie już miejscem architektonicznych wydarzeń w stolicy Małopolski staje się Centrum Kongresowe ICE. Tegoroczna odsłona miała jednak również inne miejskie „odpryski” – odbywała się m.in. w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, Galerii Europa – Daleki Wschód, Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, Hotelu Cracovia, Galerii Forum Przestrzenie, Galerii Architektury SARP i na placu Szczepańskim – sprawozdanie Dawida Hajoka.
Pracownia Macieja Siudy zwyciężyła w konkursie na projekt nowego kompleksu oświatowego na warszawskim Ursynowie.
W konkursie na zagospodarowanie obszaru Łasztowni w Szczecinie zwyciężyła Maćków Pracownia Projektowa.
Na terenie radomskiego cmentarza na Firleju powstanie zespół kolumbariów według projektu pracowni BDR Architekci.
W 2016 roku Matteo Ghidoni zaproponował nowe badania na bazie palimpsestu Superstudio z 1972 roku. Międzynarodowy zespół przygotował współczesną, liryczną wypowiedź na temat krytycznego rozumienia projektowania i pięciu aktów istnienia. Powstał zbiór tekstów, rysunków, esejów fotograficznych, kolaży – imaginarium w pięciu rozdziałach – recenzja Małgorzaty Kuciewicz.
Książka Stanisława Różańskiego, choć wydana pół wieku temu, pomaga poznać złożoność praw rządzących klimatycznymi siłami w mieście. Przypomina zagadnienia związane ze środowiskiem świetlnym, terenami inwersyjnymi, mezoklimatami czy areodynamiką zespołów budowlanych. Wciąż mamy bowiem w Polsce osiem regionów klimatycznych, a Ziemia niezmiennie wiruje wokół Słońca – recenzja Małgorzaty Kuciewicz.
Ewa Mańkowska-Grin pyta o jakość otaczającego nas środowiska i komfort życia. Jej rozmówcy zwracają natomiast na ogół uwagę na aspekty przestrzenne. Mimo iż ich głosy brzmią podobnie, a konstatacje są zbliżone, nie brak w książce zaskakujących sądów, jak choćby opinia Kuby Snopka o Kopenhadze, powszechnie uważanej za wzór godny naśladowania. Jeszcze bardziej zaskakująca czy wręcz mało zrozumiała (być może świadczy to o naszym męskim/fallicznym postrzeganiu rzeczywistości) jest opinia profesor Leśniakowskiej o miesięczniku „Architektura-murator”, określonym w rozmowie jako klasyczny męski żurnal naśladujący inne tego typu wydawnictwa – recenzja Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka.
Jak diagnozuje autor książki Jeremy Till, sami architekci nie wiedzą, jaka jest ich rola w społeczeństwie. Próbujemy roztaczać nimb prestiżu, potrzebności oraz sprawczości. Jednocześnie świat styczny z polem naszych działań opisujemy językiem opresji. Dziwimy się, że nas marginalizują, a traktujemy przypadkowość jak zagrożenie, nie widząc okazji do zmiany. Stwierdza, że architektów trzeba ratować przede wszystkim przed ich własnymi konstrukcjami wyobrażeniowymi – recenzja Małgorzaty Kuciewicz.
Jorge-Otero-Pailos we wstępie do książki pisze, że do niedawna dystansowano się wobec pojęć „eksperyment” i „ochrona”. Ochrona to wyważony proces, a dynamiczny eksperyment sugeruje niebezpieczeństwo porażki, coś na co nie można sobie pozwolić, działając z cennym, historycznym dziedzictwem. Ryzyko utraty pewnych wartości warto jednak podjąć, by wyposażyć miejsce w nowe silniejsze znaczenia – recenzja Małgorzaty Kuciewicz.
Z kolejnego tomu serii, wbrew tytułowi, zdaje się wynikać, że to nie architektura jest najważniejsza. Przez całą książkę płyną jednostajne, nużące narzekania na stan urbanistyki, chaos przestrzenny, mizerię ogólnego poziomu estetyki, zdewastowany krajobraz kulturowy, niemoc urzędów, błędne decyzje polityki przestrzennej. Diagnozy te są trafne, choć powtarzane już były po wielokroć. Kto ich jeszcze nie słyszał, niech śmiało sięga po tę publikację – recenzja Grzegorza Stiasnego.
W dwudniowym spotkaniu, które odbyło się pod hasłem Pomysł na miasto, wzięło udział blisko 300 gości z Polski i z zagranicy, zarówno architektów i urbanistów, jak i przedstawicieli samorządów, firm deweloperskich czy ruchów miejskich. Jako resort zajmujący się wszechstronną tematyką, od handlu zagranicznego po politykę rozwoju kraju, czujemy odpowiedzialność, aby dyskusje o sprawach dotyczących miast były możliwie jak najbardziej wieloaspektowe, aby odpowiadały bogactwu i różnorodności miejskiego życia – mówił, rozpoczynając konferencję, Paweł Chorąży, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju.
Niezaprzeczalną zaletą tej przestrzeni jest mnogość i zróżnicowanie miejsc pracy. Można tu zorganizować niezobowiązujące spotkanie lub wykład, pracować w wygodnych fotelach, na stojąco bądź na rowerze – pisze Maja Mozga-Górecka.
Na siedzibę instytucji zaadaptowano dawny silos zbożowy z 1924 roku. Obiekt składał się z wieży sortowniczej oraz 42 pionowych, żelbetowych cylindrów, w których przechowywano i sortowano ziarna. W cylindrach położonych po obwodzie zlokalizowano pomieszczenia ekspozycyjne. Cylindry wewnętrzne, w połowie ich wysokości, połączono w kilkukondygnacyjne atrium powstałe z wycięcia istniejącej konstrukcji w kształt przypominający ziarno kukurydzy. Po przebudowie na 9 kondygnacjach udało się wygospodarować 9500 m2 powierzchni użytkowej, w tym 6000 m2 wystawienniczej – o nowej realizacji Heatherwick Studio pisze Maciej Lewandowski.
Z uwagi na malownicze otoczenie architekci zdecydowali się zaprojektować obiekt, który stałby się częścią krajobrazu. Rzeźbiarską, częściowo zagłębioną bryłę kształtują płaszczyzny ze stali corten oraz malowanego na rudo betonu – o realizacji Hali 100-lecia KS Cracovia z Centrum Sportu Niepełnosprawnych przy krakowskich Błoniach piszą współautorzy Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak.
Tematem ostatnich warsztatów studenckich, które odbyły się w ramach naszej tegorocznej inicjatywy Innowacje w architekturze było opracowanie różnych, typologii zamieszkiwania w oparciu o prefabrykację i modułowość. Udział w zajęciach prowadzonych przez Zbigniewa Maćkowa z pewnością stanowił dla uczestników bezcenną lekcję pracy zespołowej i kreatywnego myślenia, jednak tym razem na autorów najlepszych projektów czekała dodatkowa premia – zaproszenie na specjalne spotkanie z Caroline Bos z UNStudio. Publikujemy relację z warsztatów w Warszawie i prace wytypowane przez prowadzących.
Nie jestem utalentowanym architektem, jestem bardzo ciężko pracującym architektem. Znalezienie się w punkcie, w którym jestem zajęło mi dużo czasu – mówi Mark Nagis, dyrektor ds. projektów w chicagowskim oddziale pracowni SOM. Publikujemy wywiad, jakiego architekt udzielił studentce Klaudii Gołaszewskiej oraz jej relację z praktyk w biurze SOM w Chicago.
Jeżeli sposób myślenia o ochronie zabytków i rozwoju miasta we Wrocławiu mogę nazwać rajem dla architektów, to Łódź jest rodzajem czyśćca – o współpracy z konserwatorami zabytków, projektowaniu na Wschodzie i możliwościach, jakie stwarza proces dydaktyczny na prywatnej uczelni z Andrzejem Owczarkiem rozmawia Maja Mozga-Górecka.
Szukasz innych wydań ?
Sprawdź archiwum