Architektura jest najważniejsza. Rozmowy drugie
Z kolejnego tomu serii, wbrew tytułowi, zdaje się wynikać, że to nie architektura jest najważniejsza. Przez całą książkę płyną jednostajne, nużące narzekania na stan urbanistyki, chaos przestrzenny, mizerię ogólnego poziomu estetyki, zdewastowany krajobraz kulturowy, niemoc urzędów, błędne decyzje polityki przestrzennej. Diagnozy te są trafne, choć powtarzane już były po wielokroć. Kto ich jeszcze nie słyszał, niech śmiało sięga po tę publikację – recenzja Grzegorza Stiasnego.
Pod koniec XIX wieku angielski literat Rudyard Kipling zauważył, że cztery piąte wszystkich dokonań człowieka jest nic nie warte. W połowie XX wieku w Stanach Zjednoczonych inny literat Theodore Sturgeon ukuł bon mot: ninety percent crap, podnosząc Kiplingowską poprzeczkę nieudanych rzeczy do 90%. A na początku XXI wieku popularny także w Polsce filozof nauki Daniel Dennett dorzucił całkiem współczesny appendix: 90% ludzkich wytworów, z dowolnej dziedziny, łatwo uznać za nieudane, a malkontenci powiedzą nawet, że 95%. Takim literacko- filozoficznym tropem zdaje się podążać trzeci tom z cyklu Architektura jest najważniejsza.