Dom polski – czy istniała alternatywa
Wystawa Wreszcie we własnym domu. Dom polski w transformacji była przejmującym zapisem zaniedbań w polityce mieszkaniowej i wykorzystywania tych ułomności przez rozpędzone budownictwo deweloperskie. Stawiała pytania: czy istniała alternatywa dla takich procesów transformacyjnych, czy należało schlebiać modelowi ciągłego dynamicznego wzrostu, czy możliwa była „trzecia droga” – recenzja Macieja Miłobędzkiego.
Wystawa Wreszcie we własnym domu była, jak podkreślała jedna z kuratorek – Marta Karpińska, opowieścią o nas samych jako uczestnikach procesów przemian ustrojowych. Bezradność i trudności adaptacyjne wynikające ze zderzenia z prawie zupełnie nieznaną i mitologizowaną rzeczywistością wolnorynkową, ujawniły się w procesie zbiorowego przyspieszonego dokształcania, nie dającego szans na refleksję. Postawa „nie stój, nie czekaj” krytycznemu dystansowi nie sprzyjała.
Taką krytyczną perspektywę w oparciu o doświadczenia ćwierćwiecza próbowali zarysować autorzy ekspozycji, analizując szczególnie zjawiska społeczne, polityczne, ekonomiczne, kulturowe, w mniejszym stopniu architektoniczne. Tych ostatnich starali się nie poddawać ocenie, wychodząc zapewne z założenia, że byłaby to ocena zbyt „z wewnątrz”, a rzeczywistość jest pełna innych pilnych problemów. Jednak ostatecznie to tandeta, będąca wyrazem nieproporcjonalnie rozbudzonych aspiracji, bieda-luksus, przywdziewanie karykaturalnych wersji cudzych kostiumów, bezkrytyczny podziw dla byle jakich komercyjnych wzorców zdominowały przekaz ekspozycji.