Biurowiec Plac Zamkowy w Warszawie

2017-01-27 10:48 Tekst: Jerzy S. Majewski
Biurowiec Plac Zamkowy. Narożnik u zbiegu ulicy Podwale i Senatorskiej
Autor: archiwum serwisu Biurowiec od strony placu Zamkowego. Narożnik u zbiegu ulicy Podwale i Senatorskiej. Ta część budynku ma bryłę zbliżoną formą do widocznej po lewej rokokowej kamienicy Johna, zrekonstruowanej po II wojnie światowej. Fot. Marcin Czechowicz

Obiekt powstał w miejscu szczególnym, tuż przy warszawskim placu Zamkowym. Projekt budził duże emocje jeszcze przed rozpoczęciem realizacji. To pierwszy od blisko 40 lat nowy budynek w obrębie Starego Miasta wpisanego na listę UNESCO – o realizacji biura RKW Architektur pisze Jerzy S. Majewski.

Historia biurowca noszącego dość pretensjonalną nazwę Plac Zamkowy – Business with Heritage może być podawana za przykład trudności, z jakimi mierzą się projektanci kreujący nową zabudowę w sąsiedztwie najcenniejszych zespołów architektury zabytkowej. Już pierwsze wizualizacje, które pojawiły się na łamach prasy wywołały falę protestów. Chyba od lat żadna inwestycja w Warszawie nie wzbudziła tylu emocji. Obiekt powstał w miejscu szczególnym, tuż przy placu Zamkowym, który od czasu odbudowy Zamku Królewskiego jest założeniem skończonym.

Przeciwnicy realizacji argumentowali m.in., że gmach nie pasuje do otoczenia, jest zbyt wysoki, stanowi obcy wtręt w przestrzeń placu i spowoduje wykreślenie Starego Miasta z Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. W rezultacie przedstawiciele UNESCO sami wykazali zainteresowanie sprawą. Ekspert organizacji Bernhard Furrer skalę planowanego biurowca ocenił krytycznie. Miał też zastrzeżenia do projektowanych elewacji, pisząc w raporcie, że „ich konstrukcja, lekka z elementami nienośnymi – lub panelami systemowymi – nie pasuje do sąsiednich budynków”.

Zarzucano też inwestorowi, że planuje obiekt komercyjny, tandetny, konkurujący architekturą z rokokową kamienicą Johna przy Krakowskim Przedmieściu, która może uchodzić za jedną z najlepszych, powojennych rekonstrukcji zabytkowych domów w Warszawie. Na tym jednak nie koniec. Kontrowersje budziła sama osoba inwestora: Macieja Marcinkowskiego, biznesmena znanego ze skupowania roszczeń do nieruchomości w atrakcyjnych punktach miasta. Jak pisała prasa, działka, na której stanął budynek jest perłą w koronie gruntów pozyskanych przez Marcinkowskiego w stolicy.

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum