Od Mordoru do start-upu

2016-02-26 10:59 Tekst: Grzegorz Stiasny
Frontex
Autor: archiwum serwisu Obszerna przestrzeń rekreacyjna dla pracowników. Sofy, pufy i trambambula współtworzą współczesny pejzaż biurowy. Fot. Marcin Czechowicz; Biuro Europejskiej Agencji Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich Unii Europejskiej (Frontex) w budynku Warsaw Spire; Warszawa, plac Europejski 6; Autorzy biura: Grupa 5 Architekci; Współpraca autorska: architekt wnętrz Maria Małachowska, architekt Renata Pieńkowska; Autorzy budynku: Polsko-Belgijska Pracownia Architektury; Inwestor przestrzeni biurowej: Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Zewnętrznych Granicach Państw Członkowskich Unii Europejskiej (Frontex); Powierzchnia biura: ok. 14 000 m2; Liczba pracowników: ponad 300; Projekt: 2011-2014; Realizacja: 2014

Przez 20 lat na warszawskim Służewcu wyrosło ponad pół setki biurowców. Ich pracownicy nazwali siebie orkami, bo orzą (czyli potocznie: ciężko pracują) tu dzień w dzień. A że orkowie są z Mordoru, mamy Mordor na Domaniewskiej. Z pozoru niewinny żart przeradza się dziś w poważną debatę dotyczącą jakości środowiska pracy. Może czas wyobrazić sobie biurowce bez biurek? Miejsca pracy niczym kawiarnie? Budynki, w których popijając cafe latte na leżaku, z satysfakcją oddajemy się przetwarzaniu informacji płynących przez smartfon, tablet albo okulary? – o nowych miejscach pracy i zmianach w sposobach jej wykonywania na przykładzie siedmiu polskich przestrzeni biurowych pisze Grzegorz Stiasny.

Biurko czy leżak?

Żyjemy w erze informatycznej. Otaczają nas dane i osaczają metadane. Informacje trzeba nieustannie przetwarzać i jeszcze na tym zarabiać. Przetwarzanie informacji to obecnie esencja pracy biurowej, a praca w biurze jest esencją pracy w erze cyfrowej. W nadchodzących latach przestrzenie biurowe czekają zatem prawdopodobnie znaczące zmiany. Może czas wyobrazić sobie biurowce bez biurek? Miejsca – kluby odwiedzane przez pracowników niczym kawiarnie? Budynki, w których popijając cafe latte na leżaku, w przerwie pomiędzy lekcją tańca i wizytą w galerii sztuki, z osobistą satysfakcją oddajemy się przetwarzaniu informacji płynących przez nasz osobisty interfejs (smartfon, tablet, a może okulary?), z jednej elektronicznej chmury do drugiej? Sprawcami tych przemian są ludzie, nie zawsze wizjonerzy. Poczciwy pracownik korporacji, dzięki postępowi w rozwoju komunikacji elektronicznej, ma dziś większy niż kiedykolwiek wpływ na bieg wydarzeń dotyczących jakości przestrzeni pracy.

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum