Grób Oneg Szabat / Warszawa
Prostopadłościan ze szklanej cegły upamiętnia w symboliczny sposób członków grupy dokumentującej życie i śmierć w warszawskim getcie – piszą Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak o projekcie SENNA Kolektywu [W WYDANIU CYFROWYM WIĘCEJ ZDJĘĆ].
Nazwa „archiwum Ringelbluma” funkcjonuje w powszechnej świadomości: powstający w ukryciu przed niemieckim okupantem obszerny zbiór akt dokumentujący codzienne życie (i śmierć) w warszawskim getcie uznawany jest za najpoważniejsze źródło wiedzy o tym bolesnym okresie dziejów stolicy i jej licznych mieszkańców. Kolekcja wiąże się nierozłącznie z Emanuelem Ringelblumem, międzywojennym żydowskim historykiem, ale w tworzenie dokumentów zaangażowanych było wiele osób. Grupa liczyła ok. 60 członków obojga płci, wielu profesji i odmiennych światopoglądowo, co w krytycznych okupacyjnych realiach nie przeszkodziło im podjąć efektywnej współpracy. Oneg Szabat (oznacza dosłownie Radość Szabatu) była konspiracyjną organizacją, aktywną od 1940 roku do lat 1942-43, w ramach której pracowali historycy, literaci, dziennikarze, naukowcy, nauczyciele i działacze społeczni. Nasilające się wywózki i narastająca eksterminacja Żydów poważnie uszczupliła liczebność grupy. Już od 1942 roku jej członkowie podjęli próby ukrycia archiwum, aby przetrwało ono wojenną pożogę i dało świadectwo przyszłym pokoleniom. To dzięki ich zabiegom oraz staraniom tych, którzy przeżyli (z całej grupy uratowały się trzy osoby) udało się po wojnie odnaleźć większą część zbioru.
Inaugurowany w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie pomnik grupy Oneg Szabat jest kolejną – po zrealizowanej w 2021 roku pracy Łukasza Mieszkowskiego i Macieja Urbanka przy ul. Nowolipki na Muranowie – formą upamiętnienia fenomenu archiwum Ringelbluma i osób, które je tworzyły. Zbiór pomników ofiar Zagłady jest bogaty, obejmuje zarówno obiekty pojedyncze, jak i większe założenia pomnikowe. W Polsce, zwłaszcza po 1989 roku powstało ich wiele, a sposobów ujęcia tematu i odwołań można wyróżnić kilka. Część tych prac posiłkuje się symboliką oczywistą, łatwą do odczytania, co niekoniecznie oznacza banalną, choć trudno sobie wyobrazić interesującą kolejną wariację na temat połamanej gwiazdy Dawida czy stosu płyt nawiązujących do zbezczeszczonych macew. Inne rozwiązania operują bardziej abstrakcyjnymi środkami wyrazu – to prace, które raczej skłaniają odbiorcę do zadawania (sobie) pytań niż udzielania odpowiedzi gotowych, wyręczających w konieczności wykonania choćby drobnego wysiłku intelektu.