Architektoniczny eksperyment – o budynku Sprzeczna 4 Krzysztof Mycielski
O kojarzącym się u nas fatalnie projektowaniu z prefabrykatów architekci doby PRL-u mówili, iż przypomina pisanie powieści przy użyciu tych samych kilkunastu słów. Od tamtej pory zagranicą prefabrykacja ewoluowała w wydajną i dającą nieskończone możliwości metodę budowania. W zamożniejszych krajach w tej technologii wznosi się obecnie wiele wyrafinowanych mieszkaniówek, o czym decyduje nie tylko oszczędność czasu, ale przede wszystkim sprowadzone do minimum koszty ręcznego wykonawstwa. Ten eksperymentalny dom, zmontowany, a nie zbudowany, mądry, niebanalny, piękny swoją prawdą o użytym budulcu i pełen swojskiego ducha to ewenement w polskiej architekturze – pisze Krzysztof Mycielski.
Budynek ten to manifest prefabrykacji. Na oba pytania postawione tu architektom padły trafne odpowiedzi. Pierwsze odnosiło się do możliwości architektonicznych, jakie daje dziś wznoszenie budynku wielorodzinnego z elementów gotowych. Jak się okazało, zastosowanie dawno zarzuconej w Polsce metody budowania w niczym nie ograniczało autorów, przyspieszyło natomiast i pozwoliło zoptymalizować realizację. Odpowiedź na drugie pytanie, które dotyczyło wpisania się w wymagający kontekst warszawskiej Pragi, wydaje się jeszcze ciekawsza. Podstawowy problem stanowiła bowiem sama działka – wąska, głęboka, o nieregularnym kształcie, położona przy zapomnianej ulicy Sprzecznej w sąsiedztwie rozlatujących się oficyn. Warunki zabudowy nakazywały zachowanie linii ulicznej pierzei, znacznie odchylonej od kierunku parceli. Autorzy zrezygnowali z nawiązania do układu XIX-wiecznych kwartałów, stosując ich negatyw. W osi działki ustawili pojedynczy trakt pozwalający na optymalne rozwiązanie dwustronnych mieszkań. W miejscu, gdzie dochodzi on do ulicy, odchylenie traktu od linii pierzei zgubiono w trójkątnych powierzchniach balkonów. W ten sposób jednocześnie rozwiązano dwa podstawowe zagadnienia projektowe.