Turystyka w czasach pandemii
Za sprawą pandemii na mapie turystycznych atrakcji Polski miały szansę zaistnieć zupełnie nowe miejsca, oddalone od obleganych kurortów i głównych miejscowości wypoczynkowych. Zarysowały się też nowe trendy i zjawiska, jak glamping czy workation. Czy zmiany te zostaną z nami na dłużej? I czy pod wpływem kryzysu wywołanego SARS-CoV-2 turystyka ma szansę stać się bardziej zrównoważona? Na te m.in. pytania odpowiada Tomasz Żylski.
Jak wynika z danych Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO), w 2019 roku odnotowano 1,5 mld zagranicznych podróży turystycznych, czyli o 4% więcej niż rok wcześniej. Wzrost na tym samym poziomie szacowano dla kolejnych 12 miesięcy. Pandemia zmieniła jednak wszystko. Z dnia na dzień opustoszał plac św. Marka w Wenecji i galerie Luwru, ucichło zarówno Machu Picchu, jak i ulice Barcelony czy Amsterdamu. Turystyka jest branżą, która w największym stopniu ucierpiała na pandemii i lockdownach. Według danych UNWTO międzynarodowy ruch turystyczny zmniejszył się w skali globalnej w 2020 roku o 73%. Podobne spadki obserwowaliśmy w Polsce − nasz kraj odwiedziło 8,4 mln turystów zagranicznych, co oznaczało spadek o 60% w stosunku do roku poprzedniego. Obecnie największym wyzwaniem jest powrót do poziomu ruchu turystycznego sprzed okresu pandemii. Szacuje się, że może on nastąpić nie wcześniej niż w 2023 roku – przewiduje Przemysław Marczewski z Polskiej Organizacji Turystycznej. Jednak czy podróżowanie i związane z nim sposoby spędzania czasu wolnego zmienią się pod wpływem tego kryzysu? I czy pandemia może wywrzeć stały wpływ na wybór miejsc wypoczynku, jak to jeszcze niedawno przewidywano?