Czytelnia
Publikacje: Prywatne i publiczne. Architektura nowoczesna jako medium masowe, Beatriz Colominy oraz Niechciane, nielubiane. Warszawski rap lat 90., Filipa Kalinowskiego, recenzują dla nas Monika Arczyńska i Zofia Piotrowska
Na granicy wnętrza i zewnętrza
Czytanie kolejnych rozdziałów wydanego przez Centrum Architektury tłumaczenia książki Beatriz Colominy z 1994 roku przypomina słuchanie serii fascynujących wykładów. Badaczka interpretuje twórczość (nie tylko projektową) Le Corbusiera i Adolfa Loosa w kontekście nowoczesnej architektury jako medium: architektura powinna być (...) rozpatrywana jako system reprezentacji czy też szereg takich zachodzących na siebie systemów. Nie oznacza to jednak, że tradycyjny przedmiot architektury – budynek – przestał się liczyć. (...) Trzeba zacząć go pojmować w tych samych kategoriach, co rysunki, zdjęcia, teksty, filmy i reklamy – nie tylko dlatego, że właśnie za pośrednictwem mediów go poznajemy, lecz także dlatego, że sam w sobie jest mechanizmem reprezentacji. Zgodnie z tym założeniem styl międzynarodowy można uznać za element kampanii promującej modernistyczną architekturę. Przełomowa wystawa Modern Architecture. International Exhibition w nowojorskim MoMA w 1932 roku oraz towarzysząca jej książka-katalog The International Style: Architecture Since 1922 Hitchcocka i Johnsona nie tylko podsumowały poprzednią dekadę, lecz także utrwaliły sposób przedstawiania, w tym przede wszystkim fotografowania budynków. W szczególności sprawiły jednak, że nowoczesna architektura stała się przeznaczoną do konsumpcji modą. Chociaż dużą część przedstawionych projektów stanowiły ekskluzywne, prywatne realizacje, wystawa miała popularyzować styl międzynarodowy jako uniwersalny i dostępny dla wszystkich. Przez kolejne lata wędrowała po Stanach, nie tylko po instytucjach kultury, lecz także po domach towarowych. Tam docierała do ich bywalczyń – kobiet (nie mogło zabraknąć ich u Colominy, która często porusza wątki feministyczne). Stanowiły one grupę docelową, do której kierowano ofertę masowo produkowanych przedmiotów codziennego użytku. Praktyczne i niedrogie towary trafiały pod strzechy, czy też raczej pod płaskie dachy modernistycznych domów – niezwykle skutecznego medium popularyzacji stylu międzynarodowego.
Architektura pozostawała jednak elitarną domeną mężczyzn. Kobiety, zwłaszcza u Le Corbusiera, stanowiły raczej element wyposażenia wnętrza, a w projekcie domu Josephine Baker autorstwa Loosa damskie ciało stanowi przedmiot erotycznej zabawy w podglądanie i balansowanie między tytułowym prywatnym i publicznym. Obaj architekci różnie podchodzili do zagadnienia granicy między wnętrzem a zewnętrzem budynku oraz okna jako ich łącznika. Według Loosa miało ono doświetlać wnętrze domu i chronić jego intymność, u Le Corbusiera – otwierać się na widok. Dom to według niego maszyna zarówno do mieszkania, jak i patrzenia oraz bycia oglądanym, przy czym wielkie, horyzontalne okna pozwalają nie tyle na odsłonięcie sfery prywatnej, ile na świadomą autoprezentację. Rozważania badaczki systematycznie analizującej dorobek i archiwa obu architektów (przeładowane Le Corbusiera i puste Loosa – zniszczone na jego życzenie) przeplatają się w książce z anegdotami i cytatami z ich wypowiedzi oraz listów. W tym kontekście ekscentryczność Le Corbusiera i jego mania archiwizowania wszystkiego, zwłaszcza w zestawieniu z radykalną powściągliwością Loosa, wybijają się na pierwszy plan i okazują nadzwyczaj aktualne. Wydaje się influencerem sprzed wieku, zafascynowanym fotografią i filmem, reklamującym produkty przemysłowe, ale przede wszystkim siebie. Być może byłby dziś równie zafascynowany Excelem jak szafkami katalogowymi Ronéo oraz zapewne używał Instagrama i TikToka jako prawdopodobnie pierwszy architekt, który w pełni wykorzystał nowoczesne media. Monika Arczyńska