Architektura-murator - 2018-12
Autor: Ewa P. Porębska <p>Konkurs architektoniczny wydaje się najbardziej renomowaną metodą pozyskania zlecenia. Powinien gwarantować najwyższą jakość, profesjonalizm, odpowiedniość. W Polsce, która jeśli chodzi o liczbę konkursów oraz uczestniczących w nich pracowni jest, według danych Rady Architektów Europy, w czołówce krajów Starego Kontynentu, ocena ich jakości okazuje się niestety przeciętna. Chodzi o wysokość nagród, liczbę powstałych na podstawie konkursów realizacji czy osiągalność – choćby poprzez tłumaczenie regulaminów w kilku językach (według <em>Competition Culture in Europe 2013-2016</em>; Architectuur Lokaal). Zawodową dyskusję wokół konkursów architektonicznych śledzimy na naszych łamach od lat. Cieszy dostępność wypracowanego kilka lat temu przez warszawski oddział SARP konkursowego poradnika dla inwestorów czy upowszechnionych przez Zarząd Główny SARP wzorów modelowych regulaminów, ale jak wynika z publikowanego w tym numerze „Architektury” tekstu Tomasza Żylskiego, oczekiwania są w tym zakresie znacznie większe. Czy da się wypracować idealne ramy? Jedno jest pewne – konkurs to jeden z najlepszych sposobów na poważne, rzetelne, otwarte dyskusje o architekturze.</p> <p> </p> <p><strong>Ewa P. Porębska</strong></p>
Architektura-murator 12/2018

Konkurs architektoniczny wydaje się najbardziej renomowaną metodą pozyskania zlecenia. Powinien gwarantować najwyższą jakość, profesjonalizm, odpowiedniość. W Polsce, która jeśli chodzi o liczbę konkursów oraz uczestniczących w nich pracowni jest, według danych Rady Architektów Europy, w czołówce krajów Starego Kontynentu, ocena ich jakości okazuje się niestety przeciętna. Chodzi o wysokość nagród, liczbę powstałych na podstawie konkursów realizacji czy osiągalność – choćby poprzez tłumaczenie regulaminów w kilku językach (według Competition Culture in Europe 2013-2016; Architectuur Lokaal). Zawodową dyskusję wokół konkursów architektonicznych śledzimy na naszych łamach od lat. Cieszy dostępność wypracowanego kilka lat temu przez warszawski oddział SARP konkursowego poradnika dla inwestorów czy upowszechnionych przez Zarząd Główny SARP wzorów modelowych regulaminów, ale jak wynika z publikowanego w tym numerze „Architektury” tekstu Tomasza Żylskiego, oczekiwania są w tym zakresie znacznie większe. Czy da się wypracować idealne ramy? Jedno jest pewne – konkurs to jeden z najlepszych sposobów na poważne, rzetelne, otwarte dyskusje o architekturze.
Ewa P. Porębska

Spis treści Architektura 12/2018
realizacje

W przestrzeni pasażu Wiecha urządzano niegdyś coroczne wystawy popularyzujące dokonania warszawskich architektów. Dzięki inicjatywie stołecznego SARP-u do idei tej wkrótce uda się powrócić. Nowo powstały pawilon stanie się ambasadą architektury w samym centrum miasta – pisze Tomasz Żylski.

Naszym nadrzędnym celem projektowym było zachowanie oryginalnego charakteru budynku – lekkiej kon-strukcji z ażurową pergolą, smukłymi słupami, przezierną elewacją i mozaiką artystyczną. Główna trudność polegała na zachowaniu tych idei przy jednoczesnej potrzebie spełnienia wymagań inwestora dotyczących liczby użytkowników – pisze Szymon Kalata.

Przestrzeń zaprojektowano jako symboliczną kartkę papieru, na której – w postaci wpisów, rysunków czy tymczasowych instalacji – mogą zostać przedstawione wizje, idee, przemyślenia i manifesty. Na gładkiej powierzchni z wielkoformatowych płyt z białego granitu, pokrytych powłoką hydrofobową, można pisać i rysować grafitem. Plac staje się zatem kroniką opinii publicznej – piszą Bartłomiej Gowin i Krzysztof Siuta.

Odtwarzanie modernistycznych pawilonów nie jest warsztatowo proste. Szklane transparentne obiekty miały delikatne podziały, a dodatkowej lekkości niejednokrotnie dodawały im wystawione na zewnątrz elementy komunikacji pionowej. Dziś są to efekty trudne do osiągnięcia, gdyż od lat 70. zmieniły się diametralnie standardy termiczne i przeciwpożarowe oraz przepisy dotyczące osób niepełnosprawnych – pisze Krzysztof Mycielski.

Zodiak został nie tyle wyremontowany, co odbudowany. Najbardziej rzucającą się w oczy zmianą jest przeszklona kondygnacja zbudowana w miejscu dawnego tarasu, z którego pozostawiono jednak niewielkie fragmenty. Usytuowana nad nim nowa żelbetowa pergola przechodzi do wnętrza budynku w postaci żebrowego stropu – pisze Jerzy S. Majewski.

Inwestor zadecydował o dołączeniu do powiększonej części hotelowej i handlowej równie pokaźnej przestrzeni biurowej, która miała się stać nowoczesną koroną zabytkowego gmachu. Echa postmodernizmu przebrzmiały jednak już dawno, dlatego w wypadku Europejskiego koronę chciano opracować dyskretnie – przeszklenia zasłonięto poziomymi żaluzjami, aby nie tylko geometrią, ale też barwą i materiałem naśladować dawny, choć teraz znacznie podniesiony dach – pisze Adam Orlewicz.

Obiekt zaprojektowano przewrotnie. Wejście główne znajduje się na poddaszu, a część mieszkalna od strony obniżonego względem ulicy ogrodu. Takie rozwiązanie wraz z kolorystyką koresponduje z otaczającą zabudową na zasadzie kontrastu – pisze Justyna Swoszowska.

Budynek gospodarczy na terenie zespołu klinik z przełomu XIX i XX wieku został zaadaptowany na nowoczesną instytucję medyczną. Zabytkowy obiekt, otoczony współczesną ramą ze stali kortenowskiej, wkomponowuje się w historyczną zabudowę – pisze Aleksandra Czupkiewicz.

Forma budynku inspirowana jest otaczającym działkę starodrzewem. Dzięki temu dom zyskał dynamiczną i ciekawą bryłę z podążającym za jej kształtem nowoczesnym dachem. Dyskretny szary kolor starego drewna pomaga wpasować się w tło – pisze Marcin Brataniec.

konteksty

Liczba konkursów architektonicznych w Polsce stale rośnie. Według ostatnich badań Rady Architektów Europy jesteśmy pod tym względem liderem na Starym Kontynencie. Ale czy ilość przekłada się też na jakość procedur konkursowych i samych realizacji? Czy mamy już w Polsce kulturę konkursową? I czy wygrany konkurs przynosi autorowi satysfakcję? Próbą zdiagnozowania sytuacji była wrześniowa konferencja w Chęcinach zorganizowana w ramach programu Competition Culture in Europe – o konkursach architektonicznych w Polsce pisze Tomasz Żylski.

rozmowa

Prawdziwa architektura to kwestia dużych pieniędzy, dużych inwestycji. Wierzę, że mimo wszystkich zawirowań politycznych, które mają miejsce w krajach europejskich, Europa jako wspólny rynek przetrwa. Moja działalność zmierza do tego, żeby podtrzymywać to przekonanie – o łączeniu globalnego z lokalnym w architekturze z Markiem Dunikowskim i Dietmarem Eberle rozmawia Emilia Ignaciuk.

co się wydarzyło

Gala 4. edycji konkursu odbyła się 11 października w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin. Spośród nadesłanych zgłoszeń sędziowie wyłonili najpierw 17 laureatów, a następnie przyznali nagrody w sześciu kategoriach: budynek użyteczności publicznej, budynek komercyjny, obiekt mieszkalny, rewitalizacja, wydarzenie architektoniczne i przestrzeń publiczna.

Mimo ciągłego rozwoju formuły festiwalu, szósta edycja zachowała kameralny charakter przy mocniejszej interakcji z samym miastem, czego przykładem były wycieczki po stolicy Dolnego Śląska. Główny tegoroczny temat – Ulica – został wyjątkowo wyraziście ujęty w mających polską premierę filmach Czekając na Barcelonę i Echa Stambułu, które otwierały i zamykały festiwal – relacja Pawła Floryna.

co się projektuje

Na Sołaczu rozpoczęła się budowa obiektu, który wyróżniać będą balkony obsadzone 6 tys. roślin. Za jego projekt odpowiada biuro Ultra Architects.

Dobiega końca realizacja mieszkaniowej części kompleksu Rajska 8 przy kanale Raduni w Gdańsku. Zespół zaprojektowało biuro JEMS Architekci.

W konkursie na projekt pawilonu, który będzie reprezentował nasz kraj na międzynarodowej wystawie EXPO w Dubaju zwyciężyła pracownia WXCA.

Według koncepcji Urba Architects rozbudowany zostanie dworzec PKP, ale modernizacja czeka też centrum przesiadkowe przy stacji kolejki na Kasprowy Wierch.

Miejski konkurs na koncepcję wybranych elementów centrum komunikacyjnego w Zakopanem wygrali młodzi architekci Tomasz Galica i Anna Muras.

Trwa budowa nowego osiedla na wrocławskich Złotnikach. Za projekt zespołu odpowiada pracownia BCM Architekci.

czytelnia

Niezwykłość i rozmach zaprezentowanych pomysłów mogą do dzisiaj inspirować twórczych architektów. Książka ma bardzo czytelny układ – poza znakomitym wstępem i teoretycznym wprowadzeniem, autorka pokazuje najważniejsze powojenne polskie eksperymenty na tle ówczesnych światowych trendów – recenzja Piotra Marciniaka.

Autor odnosi się do książek, ale wiele z opisanych przez niego zasad, szczególnie tych dotyczących komponowania obrazów, można z pewnością przenieść także na pole architektury. Co ciekawe podane reguły, chociaż odnoszą się do dwu wymiarów, są do zasad kompozycji architektonicznej bardzo podobne – recenzja Piotra Marciniaka.

To, co szczególnie fascynuje, to wątek zabawy i wspólnotowego przeżywania swoich czasów, tak różny od współczesnej atomizacji i ucieczki w prywatność i samotność. Po raz kolejny potwierdza się teza, że o smaku i intensywności przeżywania życia, nie decydują warunki zewnętrzne, ale osoby w otoczeniu, których przebywamy – recenzja Piotra Marciniaka.

Dużą wartością książki jest proces odkrywania genezy i przyczyn „zabetonowania” Polski. To szeroka panorama budowania blokowisk ukazana na tle doświadczeń innych krajów europejskich. Znajdziemy tu opisy przełomowych zagranicznych realizacji – od francuskich grand ensembles, poprzez niemiecką nową falę urbanizacji, aż po doświadczenia brytyjskie – recenzja Piotra Marciniaka.

Książka jest owocną próbą podsumowania myśli o pierwocinach sztuki budowania, uchwycenia momentu, kiedy to potrzeba splecenia zadaszenia i ustawienia go na podporach stała się warunkiem przetrwania. Ciekawe, że trakt wykładu profesora Rykwerta prowadzi od doświadczeń naszych czasów w głąb historii. Autor rozpoczyna swą opowieść od Le Corbusiera, Ericha Mendelsohna, Miesa van der Rohe, by stopniowo cofać się ku owej tytułowej pierwotności, w teorii i w praktyce – recenzja Hanny Faryny-Paszkiewicz.

wnętrza

W centrum Poznania, niedaleko Starego Browaru powstała nowoczesna klinika o harmonijnym wnętrzu. Owalne kształty mebli, wyoblone ściany, artystyczne fotografie i ciemne meble wprowadzają nastrój prywatnej przestrzeni – pisze Katarzyna Gucałło.

technika

Horyzontalnie ułożone betonowe bloki o różnej długości, głębokości i nachyleniu stanowią główny element fasady i powodują grę światła, zmienną w zależności od pory roku i dnia. Charakterystyczna forma zainspirowana była klifami północno-wschodniego wybrzeża Szkocji. Wysunięcie bryły w kierunku rzeki to nie jedyny zabieg metaforyczny. Budynek nawiązuje też do łuku królewskiego, Royal Arch z 1844 roku wybudowanego w hołdzie królewskiej parze Wiktorii i Albertowi – o nowej realizacji biura Kengo Kuma & Associates pisze Radosław Stach.

warsztat

Postanowiliśmy odczarować typowy układ blokowisk, gdzie budynki stoją w zwartych modułach, przez co widok z okna mieszkania to widok bloku naprzeciwko. Nowy projekt zakładał połączenie luźno usytuowanych obiektów w taki sposób, by ich ułożenie dawało mieszkańcom poczucie intymności, odrębności, jak i możliwie najbardziej atrakcyjne widoki – pisze Robert Konieczny, autor bloku, składającego się z ułożonych na sobie budynków mieszkalnych różnego typu.

kolumny studenckie

Prezentujemy relację z kursu ProtoLAB na Wydziale Architektury Politechniki Wrocławskiej, w ramach którego powstał pawilon Zbigniewa Herberta, oraz warsztatów Technoledge zorganizowanych we współpracy z Uniwersytetem Technicznym w Delft.

zawód architekt

Lokalność jest ciekawsza od podążania za modami. Chciałbym, by budynki miały silniejszy związek z miastem – o modernizacji powojennych budynków, recyklingu w architekturze i znaczeniu zespołu w projektowaniu z Szymonem Kalatą rozmawia Maja Mozga-Górecka.

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum