Teoria i praktyka według Artura Jerzego Filipa
O teoretycznej krytyce i praktycznej odwadze pisze dr Artur Jerzy Filip z Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej.
Teoretycznie wiem tak dużo, że praktycznie nie mogę już projektować… – powiedział pewien wybitny profesor wydziału architektury podczas wykładu. Innym razem kolega na wydziałowym korytarzu przekonywał: Do projektowania nie potrzeba teorii. Argumenty? Miałem, nie pamiętam…
To myśli wypowiedziane z przymrużeniem oka, ale autentyczne. Potoczne rozumienie teorii i praktyki rozmywa się w nich, słowa wymieniają się znaczeniami. Przywołując je, wyciągam wnioski.
Po pierwsze, nie mylę praktyki z rutyną. Wiedzieć z góry, jak coś zrobić, to całkiem użyteczna, ale jednak teoria (sic!). Nie praktyka. Bo prawdziwe praxis to autentyczne zetknięcie z rzeczywistością. To moment, który weryfikuje myślenie i podważa wyobrażenia. Praktyka to zdolność rozwiązywania konkretnych problemów bez znajomości rozwiązań, a nie umiejętność odtwarzania wyuczonych czynności. Dlatego uczenie praktyki powinno być przede wszystkim treningiem odwagi w działaniu. Dobrze być praktycznie odważnym, niezależnie, czy chcemy praktykować, czy teoretyzować.
Po drugie, nie mylę teorii z wiedzą. Przyswajanie treści to przecież czynność ordynarnie praktyczna (sic! po raz drugi). Nie teoria. Bo wyrobienie teoretyczne jest zdolnością do autorefleksji i autokreacji. To umiejętność stawiania hipotez, syntetyzowania postrzeganych zjawisk. Teoria jest przestrzenią wyobraźni, której towarzyszy lekkość wymiany jednych wniosków na inne. Dlatego uczenie teorii powinno służyć przede wszystkim samodzielności w myśleniu. Dobrze być teoretycznie krytycznym, niezależnie czy chcemy teoretyzować, czy praktykować.
Na pytanie, czego nauczyłem studentki i studentów, chciałbym móc zawsze powiedzieć, że: teoretycznie – są krytyczni, praktycznie – są odważni.
A wiedza i umiejętności? Będąc krytycznymi oraz odważnymi, doczytają i doćwiczą.