Montownia / Gdańsk
Dzięki wysokiej jakości architektury i legendzie budowy U-Bootów jest to jedna z najbardziej frapujących kreacji architektonicznych Gdańska – o nowej realizacji pracowni Rayss Group pisze Jerzy S. Majewski [W WYDANIU CYFROWYM WIĘCEJ ZDJĘĆ].
Zasada Po pierwsze nie szkodzić została dotrzymana przez architektów modernizujących dawną halę magazynową na terenie opuszczonym przez Stocznię Gdańską. Przekształcenie nieużytkowanego przez lata budynku na potrzeby loftów hotelowych i największego na Pomorzu food hallu – Montownia Loft & Experience – można uznać za wzorcowy przykład renowacji obiektu zabytkowego. Projektanci z Rayss Group nadali budowli nowe życie. Powstrzymując się od zbyt dalekiego ingerowania w strukturę obiektu, udało im się stworzyć nową jakość odpowiadającą wymogom współczesności. W Montowni wyczuwa się autentyczność. Ujmuje szacunek, z jakim zachowano nie tylko strukturę architektoniczną dawnej hali fabrycznej, ale też jej powłokę materialną, na której piętno odcisnął czas. Architekci nie chcieli jej na siłę odmładzać. Oryginalne elementy stanowią integralną część budynku, nie ograniczając się do roli dekoracji scenograficznej.
Jak opowiada główny projektant Łukasz Rayss, architekci dążyli do zachowania in situ maksimum oryginalnych elementów i świadectw historii, także z czasów PRL-u. Całość uderza solidnością pełnych surowości odsłoniętych konstrukcji, żelbetowych stropów, technicznych posadzek, licowanych klinkierem elewacji. Współczesne elementy, takie jak stolarka okienna, metalowe balustrady, siatki, oświetlenie, niczego nie udając, znakomicie harmonizują z zastaną architekturą budynku. Obiekt powstał w wyniku zachowawczej adaptacji dawnego magazynu wzniesionego zapewne już w czasie II wojny światowej, gdy upaństwowiona stocznia Schichaua została przemianowana na Danziger Wertf, budującą m.in. łodzie podwodne. Po 1945 roku budynek mieścił magazyn główny obszaru A Stoczni Gdańskiej. Powstał na rzucie wydłużonego prostokąta. Jest czterokondygnacyjny i ma żelbetową, szkieletową konstrukcję monolityczną z otwartą przestrzenią wewnętrzną otoczoną galeriami. Z prostopadłościennej bryły, licowanej z zewnątrz wiśniową cegłą klinkierową, wybijają się trzy wyższe od niej wieże klatek schodowych. Ich ściany frontowe na całej wysokości przebite są oknami o pionowych podziałach. Dodają budowli wrażenia dynamiki. Obecnie w jednej z nich zainstalowano panoramiczną windę hotelową. Pierwotnie na dachach dwóch z nich były umieszczone stanowiska obrony przeciwlotniczej. Choć budynek powstał w czasach Trzeciej Rzeszy, to jako przemysłówka traktowany był utylitarnie. W jego architekturze nie pobrzmiewała ideologia. Forma hali wynikała z pełnionej przez nią funkcji oraz zapewnienia ochrony przed skutkami nalotów. Stąd wnętrze jest trójnawowe, o otwartej pozbawionej stropów nawie środowej, otoczonej wokół galeriami mieszczącymi pomieszczenia o ogromnych oknach. W wypadku trafienia bombą lotniczą spadała ona na parter, nie niszcząc stropów, a siła eksplozji wypchała jedynie owe wielkie okna. Obecnie na wyższych kondygnacjach wokół galerii urządzono 114 loftów hotelowych.
Całość zachowała dawną przestrzenność. Pokoje zgrupowane są wokół galerii, na których znalazło się mnóstwo miejsc wspólnych. Na parterze oddzielonym od wyższych kondygnacji szklanym stropem ulokowano food hall. Szklany strop spełnia funkcję bariery akustycznej, nie stanowi zaś bariery wizualnej. Funkcjonalnie food hall tworzą trzy nawy. Po bokach znalazły się „kieszenie” i boksy z lokalami do wynajęcia, zaś nawę środkową wykorzystano na przestrzeń na stoliki przeplatane barowymi wyspami-ladami. Uwagę zwraca staranny projekt rozsuwanych krat zamykających boksy na lokale. W nawie środkowej zachowano bruki z wtopionymi weń szynami kolejowymi oraz suwnicę z kabiną. Oryginalnym rozwiązaniem jest też zamknięcie nawy schodami-siedziskami opartymi o zieloną ścianę pnącą się na całej wysokości obiektu. Przez środkową część hali zdaje się płynąć ławica ogromnych kompozycji świetlnych wykonanych z egzotycznych muszli. Ich autorem jest gdański artysta Tomasz Krupiński. Konsekwentnie zaprojektowaną informację wizualną wewnątrz części hotelowej uzupełniają lapidarne, typowe napisy neonowe. Pokoje hotelowe spełniają warunki definicji hard loftów poza jednym – choć są bardzo duże, to nie tworzą otwartych przestrzeni. Ich wystrój jednak dobrze wpisuje się w stylistykę dawnej hali. Aranżacje są oryginalne i zapadające w pamięć. Lobby hotelu z odrębnym wejściem umieszczono w przyziemiu. Zaprojektowane zostało scenograficznie, a jednym z użytych gadżetów jest tu peryskop łodzi podwodnej. Wydaje się ono najmniej autentycznym wnętrzem wspólnym obiektu, choć trudno formułować tu jakieś zarzuty. Łukasz Rayss mówi, że projektanci chcieli uniknąć tworzenia dodatkowej kondygnacji technicznej na dachu, dlatego instalacje schowano w zaadaptowanych piwnicach. Na dachu znalazła się zielona murawa obsadzona rozchodnikiem. W budynku zastosowano system zachowywania wody opadowej. Montownię, dzięki ponadczasowej formie i wysokiej jakości współczesnej architektury, funkcji, wreszcie legendzie miejsca budowy U-Bootów, można zaliczyć do najbardziej frapujących kreacji architektonicznych współczesnego Gdańska.