Teoria i praktyka według Tomasza Kozłowskiego
Czym jest architektura? Jaką rolę powinna pełnić? Publikujemy esej profesora Politechniki Krakowskiej Tomasza Kozłowskiego.
Bez teorii, bez architekta, bez autora.
Jest wiele znaczących rzeczy architektonicznych obywających się bez teorii; niesygnowanych przez architektów bądź sygnowanych nie przez architektów. Claes Oldenburg i jego Big Binoculars (w obiekcie Franka Gehry'ego) czy Anish Kapoor i Cloud Gate, artyści i dzieła głośne i wyrafinowane nie epatują teoriami. Hermann Finsterlin, uważany za czołową postać awangardy architektonicznej początków XX wieku, nie ogłaszał architektonicznych teorii; uczestniczył w manifestacjach i głosił idee. Być może to, iż nie odebrał wykształcenia architektonicznego, pozwoliło mu się wpisać w przestrzeń sztuki; nie obciążały go dokonania poprzedników, nie czuł więzów użyteczności. Podobno jedna noc, w której odkrył piękno przyrody, zmieniła go. Odtąd rysował nierealne projekty, zawierające moc ekspresji form nieznanych dotąd w architekturze, wizje nigdy niezrealizowane. Projekty zawierał w glinianych rzeźbach, ostrych, szpiczastych, pozbawionych kątów prostych. We wspomnianym śnie, Finsterlin zobaczył nową architekturę - z kolorowymi powyginanymi ścianami, daleką od prymitywnych kostek do mieszkania. Po latach formy idee (nie teorie) awangardy architektury z początku XX wieku zdają się odnajdować w realności. Technika i mentalność świata współczesnego umożliwiła wybitnym architektom zbliżenie się do pomysłów z przeszłości. Gdy oglądamy projekty Mauzoleum lub Domku dla gości, nasuwają się skojarzenia ze zrealizowanymi projektami Coop Himmelb(l)au czy Zahy Hadid. Może dlatego, że Hermann Finsterlin nic nie zrealizował, po latach jego dzieła wydają się tak idealne i tak inspirujące. Philip Johnson dezawuował swoje wykształcenie, nobilitując architekturę: Sztuka nie ma nic wspólnego z poszukiwaniami intelektualnymi – nie powinno się jej nauczać na uniwersytecie. [...] Nie możecie nauczyć się architektury bardziej niż muzyki czy malarstwa. O sztuce nie należy mówić (tworzyć teorii!), należy ją tworzyć. Do tego potrzebny jest Mistrz. Mistrz – władca teorii, człowiek z doświadczeniem zawodowym, humanista, znawca sztuki, osobowość, kulturalny twórca, autor osobiście rysujący wizje architektury. Nie dziś. Dziś w firmach architektonicznych nikt nie tworzy teorii, twórca pozostaje ukryty. Autorem projektu architektonicznego pozostaje autor – podpisu.