Rozmowa z Joanną Styrylską, współprowadzącą biuro isba

2015-11-27 10:36 Tekst: Maja Mozga-Górecka
styrylska
Autor: archiwum serwisu Joanna Styrylska. Fot. Maciej Lulko

Lepimy z mchu i paproci. Ta architektura ograniczeń nawet mnie nie złości, mały budżet zmusza do większej kreatywności – rozmowa z Joanną Styrylską, współautorką biblioteki w Czarnym Borze.

Biblioteka w Czarnym Borze powstała w ramach rządowego programu Bibioteka+. Gminy podobno niechętnie się do niego zgłaszały, spadek poziomu czytelnictwa w Polsce jest znany. Jak się projektuje budynek, do którego ludzie nie chcą przychodzić?

Miał to być rodzaj podwórka z otwartą przestrzenią, obszar trochę surowy, by dzieci nie bały się go uszkodzić. Położyliśmy nacisk, by nie tylko wydawał się otwarty, ale rzeczywiście był – z każdego pomieszczenia można wyjść na taras otaczający budynek. Wola i determinacja gminy były duże. Zarażali nas optymizmem. Obecnie coraz częściej biblioteki stają się mediatekami – przestrzenią wyposażoną w komputery, miejscem różnych aktywności z dekoracją w formie książek. Wiadomo było, że ze względu na lokalizację w pobliżu gimnazjum młodzież będzie tu przychodzić, chociaż nikt się nie spodziewał, że na każdej przerwie! Od początku planowaliśmy sale wielofunkcyjne, choć w standardowych projektach programu Biblioteka+ ich nie ma i chyba nie może być ze względu na środki. Budynek w Czarnym Borze został więc sfinansowany z kilku źródeł, inwestor bardzo słusznie od początku miał w głowie swój program. Dopiero połączenie biblioteki z domem kultury to jest układ idealny. Jest tu pomieszczenie dla małych dzieci, jest świetlica gminna. Odbywają się koncerty, to także przyciąga więcej osób.

Wasze kładki piesze we Wrocławiu, Most Rędziński oraz kilka niezrealizowanych projektów infrastruktury to próby wyjścia poza czysty utylitaryzm. Jak wygląda współpraca architektów z drogowcami?

Zaczęło się od mojej pracy dyplomowej, której jednym z elementów była kładka piesza. Potem był wygrany konkurs na dwie kładki we Wrocławiu. Następnie sami konstruktorzy dzwonili z zaproszeniem do projektów, by na pewnym etapie w nie się włączyć, ocenić, coś poprawić. Z wielką radością podchodzę do tych tematów, bo to ja przeważnie zajmuję się nimi w naszym biurze. To już w sumie ponad 15 lat współpracy z mostowcami i drogowcami.

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum