Pałac Solidarności – o Europejskim Centrum Solidarności Grzegorz Stiasny
Solidarności – ruchowi, którego działania inspirowały cały świat – należał się ten monumentalny pałac chwały. A ponieważ był to ruch masowy, pałac musiał być prawdziwym pałacem ludu. Fotografie jego głównych fasad świetnie nadają się na wakacyjne pocztówki z Gdańska. To kolejne wcielenie muzealnej architektury typu parlante. Takiej, która i bryłą, i detalem służy propagowaniu treści mieszczącej się wewnątrz instytucji. Takiej, która potrafi zwiedzających i zadziwić, i oszołomić.
Dziesięć lat zajęła gdańskim stoczniowcom walka o wybudowanie pomnika upamiętniającego brutalne stłumienie robotniczego protestu z grudnia 1970 roku. Mniej więcej dekadę trwał też proces inwestycyjny, w wyniku którego powstał budynek upamiętniający społeczny ruch Solidarności. Oba te sąsiadujące ze sobą obiekty być może wkrótce staną się jedynym wspomnieniem po legendarnej stoczni, której historyczne zabudowania sukcesywnie znikają z krajobrazu miasta.
Solidarności – ruchowi, którego działania inspirowały cały świat – należał się ten monumentalny pałac chwały. A ponieważ był to ruch masowy, pałac musiał być prawdziwym pałacem ludu. Cenne próby artystycznej refleksji nad spuścizną Solidarności podejmował już Grzegorz Klaman w swoich rzeźbiarskich instalacjach bram wyznaczających tzw. Drogę do Wolności pomiędzy stoczniową bramą i salą BHP – miejscem historycznych negocjacji robotników z władzą. Lecz dla dzisiejszego społeczeństwa spektaklu niezbędne było stworzenie przestrzeni, gdzie dominującą rolę odgrywałyby czytelne metafory, realistycznie dostosowane do potrzeb masowego ruchu turystycznego. Wszak Solidarność to obecnie chyba najbardziej znana na świecie polska marka, a budynek ECS daje jej niezbędne, ładne marketingowo opakowanie.