Architektura przyjazna ptakom
W Stanach Zjednoczonych wskutek zderzeń z szybami, ginie rocznie ok. miliarda ptaków. Dla Polski takie badania nie zostały jeszcze opracowane. Wiemy natomiast, że u nas w wyniku kolizji ze szklanymi wiatami przystankowymi, czyli naprawdę niewielkimi elementami architektury, życie traci w ciągu roku ok. miliona osobników. Ewa Zyśk-Gorczyńska, doktor nauk biologicznych i prezeska Fundacji Szklane Pułapki, opowiada Tomaszowi Żylskiemu o tym, co można zrobić, by architektura była bardziej przyjazna ptakom.
Tomasz Żylski: Fundacja Szklane Pułapki, którą współprowadzisz, zajmuje się przede wszystkim uświadamianiem społeczeństwa w kwestii zagrożeń, jakie stanowią dla ptaków szklane powierzchnie. Ile ptaków rozbija się rocznie o szyby? Jaka jest skala tego zjawiska?
Ewa Zyśk-Gorczyńska: Najbardziej dokładne dane pochodzą ze Stanów Zjednoczonych. Tam, wskutek zderzeń z szybami, ginie rocznie ok. miliarda ptaków. Dla Polski takie badania niestety nie zostały jeszcze opracowane, zresztą nie ma też dokładnych danych dla Europy. Wiemy natomiast, że w Polsce w wyniku kolizji ze szklanymi wiatami przystankowymi, czyli naprawdę niewielkimi elementami architektury, życie traci w ciągu roku ok. miliona osobników. Tak wynika z najnowszych badań, których jestem współautorką, a które w lutym tego roku ukazały się w prestiżowym czasopiśmie „Landscape and Urban Planning”. Zostały one oparte na rocznym monitoringu wiat przystankowych na Dolnym Śląsku. Później zrobiono estymację na całą Polskę. Już to pokazuje, z jak gigantycznym problemem mamy do czynienia, choć na co dzień jest on oczywiście niedostrzegany.
Dlaczego?
Przy przeszklonych obiektach rzadko spotykamy martwe ptaki. Wynika to z kilku przyczyn, m.in. aktywności drapieżników i padlinożerców, którzy nie przepuszczą okazji do łatwego posiłku. Dodatkowo, w miastach służby sprzątające szybko usuwają martwe zwierzęta. Ptaki po zderzeniu z szybą bywają też oszołomione, resztkami sił próbują uciec, odlecieć i schronić się w ustronnym miejscu. Nie znajdujemy ich wówczas pod takim obiektem. Dlatego w badaniach monitoringowych szklanych powierzchni bardzo ważne jest przyglądanie się szybom. Wówczas mamy szansę znaleźć inne dowody świadczące o ptasiej tragedii. Należą do nich tzw. ptaki duchy, czyli sylwetki ptaków odbite na szkle lub pióra przyklejone w wyniku uderzenia na szklanej tafli. Każdy taki ślad jest dowodem, że dana powierzchnia jest kolizyjna i stanowi dla ptaków zagrożenie.
Władze miast i zarządcy infrastruktury drogowej wydają się dostrzegać problem, skoro od kilku lat naklejają na szyby charakterystyczne naklejki z sylwetkami ptaków drapieżnych.
To jest tylko połowiczne rozwiązanie i wynika z niezrozumienia do końca tematu, może także przez samych ornitologów, którzy zasugerowali, że sylwetki ptaków drapieżnych będą skutecznie odstraszały te mniejsze gatunki. Takie jest pokłosie badań wykonywanych od lat 50. przez Konrada Lorenza. Przeprowadzał doświadczenia na kurczakach i indykach w zagrodzie. Ptaki wykazywały lęk, gdy pokazywał im sylwetki drapieżników. Prawdopodobnie na tej podstawie stwierdzono, że ptaki, które zobaczą taką sylwetkę naklejoną na szybę, również mogą odczuwać lęk i po prostu będą takiej powierzchni unikać. Nic bardziej mylnego! Ptaki, podobnie jak ludzie, ulegają procesowi habituacji, czyli przyzwyczajania się do bodźców, które im nie zagrażają. To tak jak z tykaniem zegarka czy kapaniem wody z kranu, których z czasem w ogóle nie słyszymy. Ptaki bardzo szybko orientują się, że ten „drapieżnik”, który nie lata, który nie jest zainteresowany polowaniem, jest niegroźny. W internecie można znaleźć dość zabawne zdjęcia sroki i wróbli siedzących w pobliżu ekranu obklejonego sylwetkami wszystkich możliwych ptaków drapieżnych, które miały je rzekomo odstraszać. To jedna przyczyna, dlaczego sylwetki ptaków nie działają. Druga: mamy tych sylwetek po prostu za mało. Jeżeli miałyby spełnić swoje zadanie, powinny być naklejone odpowiednio gęsto. Dla ptaków najważniejsze jest to, co znajduje się pomiędzy naklejkami, czyli pusta przestrzeń. Jeżeli jest stosunkowo duża, żeby przez nią „przelecieć”, stanowi dla ptaka otwarte zaproszenie.