Co się wydarzyło: polemika
Ewa Mańkowska-Grin, córka prof. Tomasza Mańkowskiego, odnosi się do wywiadu z Jerzym Stożkiem, zamieszczonym w nr 4/2021 „Architektury-murator”.
Chciałabym odnieść się do rozmowy z Jerzym Stożkiem, zamieszczonej w nr 4/2021 „Architektury-murator”. Pomijam odczucia, jakie wzbudziła we mnie lektura sformułowań szokujących w swojej nierefleksyjnej formie i tym samym tak bardzo odbiegających od tego, czego mój Ojciec, prof. Tomasz Mańkowski, uczył wiele pokoleń architektów: humanistycznego podejścia do wszelkich aspektów związanych z architekturą i relacjami z poprzednimi oraz obecnymi pokoleniami budowniczych. Chciałabym jedynie odnieść się do mylnych i niesprawiedliwych określeń dotyczących pracy mojego nieżyjącego już Ojca i jego zespołu i przybliżyć czytelnikom przedstawione w wywiadzie fakty. Miasteczko Studenckie AGH – do dzisiaj będące unikalnym rozwiązaniem urbanistycznym – powstało w czasach niełaskawych dla architektów, bo na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Stanowiło rewolucję w sposobie myślenia o funkcji, formie i gabarytach – uzyskanie pozwolenia na budowę wysokich budynków akademickich wymagało specjalnych negocjacji, podobnie jak zgoda na pozyskanie odpowiednich materiałów (w czasach nazywanych przez wykonawców „nędzą materiałową”). Nie będę rozwijać opisu tego przedsięwzięcia, gdyż można go znaleźć w różnych opracowaniach, m.in. w Przewodniku po architekturze Krakowa prof. Jacka Purchli i prof. Marcina Fabiańskiego, gdzie określono je następująco: Krakowskie miasteczko akademickie, zaprojektowane przez zespół pod kierunkiem Tomasza Mańkowskiego (we współpracy z Przemysławem Gaworem, Zofią Nowakowską i Janem Meissnerem) uznać należy za jedną z najciekawszych koncepcji urbanistycznych powojennego Krakowa (s. 104 i 327). W szerszym zakresie zostanie ono przedstawionr w będącej obecnie w przygotowaniu monografii Tomasza Mańkowskiego autorstwa Michała Wiśniewskiego. Odniosę się tylko do słów, które padły z ust Jerzego Stożka: Tam nie ma prawdziwej przestrzeni publicznej, bo modernizm nie umiał jej tworzyć. Prof. Tomasz Mańkowski, generalny projektant tego kompleksu z 1964 roku, narysował prostokąt i nazwał go Agorą. Nazwa miała w magiczny sposób stworzyć rzecz, która nie mogła zaistnieć. To słabość urbanistyki tamtych czasów, ale i dzisiaj nie jest lepiej. Agora nie miała być tylko nazwą (ale cieszę się, że choć ona przetrwała). Jak wspomina biorący udział w projekcie Przemysław Gawor, obmyślono ją i zaprojektowano: Agora była od początku wyjątkowym pomysłem Tomka. On widział ten ciąg pieszy jako całość, poczynając od głównego budynku AGH przy Alejach aż do Miasteczka, gdzie Agora staje się przedłużeniem i jednocześnie nieoczywistym domknięciem tego ciągu. Nieoczywistym, gdyż za Piastowską granice Agory zanikają, nie ma zamkniętej przestrzeni od zachodu. To było symboliczne, gdyż wówczas, kiedy to było rysowane, na terenie obecnego Miasteczka było pole, nieużytki… „Magiczną nazwą” pozostała też pieczołowicie zaprojektowana – i to przy współudziale Tadeusza Kantora – sala kinowo-teatralna, która miała powstać na Miasteczku Studenckim.
Epoka PRL-u nie była czasem, gdy pracę architekta doceniano. Projekty setek architektów nie zostały zrealizowane pomimo zleceń lub budowa trwała parędziesiąt lat. Do tego nie istniały wówczas prawa autorskie, co skutkuje tym, że z ówczesnymi realizacjami można dziś robić, co się chce. Wypadałoby jednak choć zapoznać się z historią danego obiektu i koncepcją projektantów. Główny projektant Miasteczka Studenckiego Tomasz Mańkowski zmarł w 2012 roku, lecz jego współpracownicy nadal żyją i mogli udzielić wyjaśnień. Jerzy Stożek nazywa stołówkę „barakiem” oraz przekonuje, że była obiektem typowym dla lat 60. Nie zadał sobie pytania: dlaczego ten obiekt nazwano typowym? To jeszcze jeden kawałek historii: otóż krakowska stołówka była typowa, bo stała się wzorem dla innych miast – za zgodą i dzięki inwencji projektantów podobne obiekty powstały jeszcze w 16 miastach Polski. Zamiast opisywać, jak wyglądał ów „barak”, pozwolę sobie przytoczyć fragment książki Michała Wiśniewskiego o Tomaszu Mańkowskim. Czytamy w niej, że „barak” to: Koncepcja stołówki dla 2200 osób, poza Krakowem i Gliwicami był udostępniany dla potrzeb innych uczelni jako projekt typowy. Zespół Tomasza Mańkowskiego nie przygotowywał dla tych miejsc projektów wykonawczych. Współcześnie wymienione budynki pokazują problem, jaki współcześnie stanowi w Polsce architektura modernistyczna. Wznoszone w latach siedemdziesiątych, wymagają modernizacji. Skala zmian i podejście autorów tych przekształceń pokazuje, z jaką łatwością przychodzi wciąż wyburzanie i dowolne przekształcanie obiektów, które przez kilka dekad pełniły ważne funkcje społeczne, integrowały życie kampusów uczelni lub były sceną życia kulturalnego. Autor przebudowy Klubu „Studio” na terenie Kampusu AGH w Krakowie Jerzy Stożek, pytany o idee stojące za projektem zmian, stwierdził: „Ten «barak» to była tak naprawdę typowa stołówka z lat 60., obiekt funkcjonalny o dobrej architekturze. Jadłem w takim jako student Politechniki w Gliwicach. Tak się jednak składa, że obiekty z tamtych lat zużyły się i fizycznie, i moralnie. Tamten modernizm nie wytrzymał próby czasu”. Odnosząc się do otoczenia budynku, dodał: „Tam nie ma prawdziwej przestrzeni publicznej, bo modernizm nie umiał jej tworzyć. Prof. Tomasz Mańkowski, generalny projektant tego kompleksu z 1964 roku, narysował prostokąt i nazwał go Agorą. Nazwa miała w magiczny sposób stworzyć rzecz, która nie mogła zaistnieć. To słabość urbanistyki tamtych czasów, ale i dzisiaj nie jest lepiej”. Dla piszącego te słowa [mowa o Michale Wiśniewskim], który mieszkał na Miasteczku Studenckim AGH przez cztery lata, przytoczone słowa są oznaką braku znajomości kontekstu oraz ideologicznego zacietrzewienia i niechęci wobec dziedzictwa powojennego modernizmu. Pokazują one także, jak silne emocje decydują wciąż o łatwości, z jaką przychodzi podejmowanie decyzji o wyburzaniu lub całkowitym przekształcaniu budynków, które zdążyły się technicznie zestarzeć. Kilkanaście lat po wyburzeniu warszawskiego „Supersamu” (proj. Jerzy Hryniewiecki, Maciej Krasiński, Ewa Krasińska, 1962), ponad dekadę po wyburzeniu Dworca Głównego w Katowicach (proj. Wacław Kłyszewski, Jerzy Mokrzyński, Eugeniusz Wierzbicki, 1964-1972) oraz po debatach, które ogniskowały się na ochronie powojennej architektury modernistycznej, np. w związku z książką Filipa Springera „Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u”, wciąż bardzo łatwym jest deprecjonowanie architektury tego okresu jako zużytej moralnie i „peerelowskiej”.
Warto zatem pokazać kontekst, kontynuując rozważania Wiśniewskiego z monografii: Kompozycja urbanistyczna projektu zespołu Tomasza Mańkowskiego zakładała powstanie piętnastu podłużnych pięciokondygnacyjnych budynków mieszkalnych, które połączono w trzy pasy zabudowy. Miało im towarzyszyć pięć piętnastopiętrowych punktowców, dwa pawilony gastronomiczne, jeden pawilon handlowy oraz budynek przychodni. Całość założenia miała spajać Agora: podłużny pas komunikacji i zieleni stanowiący miejsce spotkań i życia społecznego kilkunastu tysięcy młodych osób. Miejsce formujące kompozycję osiedla miało biec w linii wschód-zachód. (…) Agora miała mieć ok. 40 metrów szerokości, w przypadku realizacji ten nowy plac miejski obejmowałby powierzchnię porównywalną z połową Rynku Głównego. Rozwiązany w każdym detalu program Agory był najbardziej ambitnym projektem tego typu przestrzeni publicznej, jaki opracowano w powojennym Krakowie. Dla porównania, żadna z przestrzeni publicznych Nowej Huty, nie wspominając o innych nowych dzielnicach Krakowa, nie posiada podobnych gabarytów. Agora miała mieć formę placu o trwałej nawierzchni, która częściowo miała zostać zagłębiona w terenie, co pozwalało na utworzenie w każdym kolejnym wnętrzu architektonicznym osobnej formy przypominającej niewielki amfiteatr. Po obu stronach Agory przewidziano budowę wysokich, szesnastokondygnacyjnych punktowców oraz niskich, parterowych budynków usługowych. Ponadto zaplanowano, że niższe, pięciokondygnacyjne domy studenckie zostaną połączone po pięć i zgrupowane w trzech pasach, które zostaną poprzecznie zawieszone nad Agorą. Dwa pasy niższych budynków, trzy punktowce i większość budynków usługowych przewidziano po wschodniej stronie ulicy Piastowskiej. Jeden pas niższych budynków, dwa punktowce i część usług – po zachodniej. Od wschodu pas Agory miał zamykać niski budynek stołówki (obecnie klub studencki Studio). Dalej ku zachodowi zaplanowano identyczny pawilon drugiej stołówki (obecnie sklep Lewiatan) od północy oraz punktowiec „DS 14 Kapitol” od południa. Za nimi wytyczono ulicę Witolda Budryka, do której przylega pierwszy pas pięciokondygnacyjnych domów studenckich. Dalej przewidziano szeroki pas zieleni oraz drugi pas pięciokondygnacyjnych domów studenckich. Po ich zachodniej stronie wytyczono ulicę Józefa Rostafińskiego. Następnie po północnej stronie Agory zaplanowano dwa kolejne punktowce, „DS 2 Babilon” i „DS 1 Olimp”, oraz niski pawilon poczty, po drugiej stronie przewidziano miejsce na budynek mający pełnić rolę centrum kultury. Ten ostatni nigdy nie został zrealizowany, współcześnie znajdują się tam tereny sportowe. Dalej ponad ulicą Piastowską zaprojektowano kładkę dla pieszych. Ten element wyposażenia osiedla również nigdy nie powstał. Po drugiej stronie ulicy Piastowskiej przewidziano szeroki pas zieleni. Za nim, po północnej stronie Agory, przewidziano kolejny punktowiec, „DS 3 Akropol”, za którym wytyczono ulicę Juliana Tokarskiego i przylegający do niej trzeci pas pięciokondygnacyjnych domów studenckich. Na zachodnim krańcu założenia, po północnej stronie Miasteczka Studenckiego AGH, zaplanowano ośrodek zdrowia (obecnie Centrum Medyczne „Scanmed”), a po południowej – obiekt sportowy o gabarytach przypominających pawilony stołówek. Ten ostatni budynek nie powstał w swoim pierwotnym kształcie. W latach dziewięćdziesiątych Tomasz Mańkowski i Piotr Wróbel przygotowali dla tego miejsca kolejne projekty centrum sportowego, które również nie zostały wdrożone do realizacji. Ostatecznie dopiero w 2012 roku oddano do użytku Basen Akademii Górniczo-Hutniczej, a w 2020 rozpoczęto nieopodal budowę nowej hali sportowej. Budynki te niestety wyraźnie odróżniają się swoją architekturą od pierwotnej koncepcji Miasteczka Studenckiego AGH. Równie niekorzystna dla współczesnego odbioru kompozycji założenia była przebudowa siedziby ośrodka zdrowia. Agora początkowo miała nie posiadać wyraźnego zakończenia od strony zachodniej. W jednej z późniejszych wersji planowano w tej części założenia trzy wysokie punktowce. Ostatecznie na zamknięciu osi zrealizowano jeden z nich, „Blok Mieszkalny Spółdzielni Pracowników Nauki”, który powiela rozwiązania architektoniczne zastosowane w projektach pozostałych wysokich domów studenckich.