Obiekt znaczący i kameralny – o ratuszu w Konstancinie Krzysztof Mycielski
Budynek jest utylitarną, modernistyczną strukturą, detalami i materiałem zakorzenioną w lokalności. Jej ceglana bryła wydaje się miejscami monumentalna, z przewyższeniem w narożniku wyróżniającym się w przestrzeni miasta. Równocześnie obiekt ma swój egalitarny wymiar. Dokonana przez architektów gra skalą, czyni go obiektem znaczącym, a zarazem kameralnym – o realizacji BBGK Architekci pisze Krzysztof Mycielski.
Konstanciński ratusz jest dziełem wielowątkowym i dzięki temu głęboko współczesnym w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Jest utylitarną, modernistyczną strukturą, detalami i materiałem zakorzenioną w lokalności. Jej ceglana bryła wydaje się miejscami monumentalna, z przewyższeniem w narożniku wyróżniającym się w przestrzeni miasta. Równocześnie obiekt ma swój egalitarny wymiar. Dokonana przez architektów gra skalą, czyni go obiektem znaczącym, a zarazem kameralnym. Podwarszawski Konstancin-Jeziorna ma różne oblicza – elitarne i pospolite. To pierwsze, lepiej znane, kojarzone jest z luksusowymi przedwojennymi willami, lasem i atrakcyjnymi terenami spacerowymi wzdłuż rzeki. Drugie skrywa biedniejszą, północno- -zachodnią część miasta, stanowiącą rezerwę urbanistyczną i przez miejscowych nazywaną potocznie Argentyną. Ratusz pierwotnie miał powstać w centrum Konstancina, ale teren przeznaczony pod inwestycję był na tyle podmokły, że nie dało się rozsądnie spiąć budżetu, nie wydając nieproporcjonalnie dużo środków na posadowienie obiektu. Po kilku podejściach projektowych gmach postanowiono zrealizować w obrębie Argentyny. Zadziałano w myśl idei akupunktury miejskiej. Podniesiono rangę pozbawionej prestiżu części miasta, stwarzając szansę na jej przyszły rozwój. Budynek usytuowano przy nowo wybudowanej drodze w taki sposób, aby między nią a głównym wejściem powstał pierwszy w mieście pełnowartościowy publiczny plac.