Już czas na zmianę warty?
Pięć lat to w architektonicznej rzeczywistości okres szczególnie długi. Nie tylko dlatego, że pojawiają się zupełnie nowe trendy i zjawiska, ale też z uwagi na fakt, że uczelniane mury opuszcza kolejne pokolenie architektów, zwykle negujące zastany porządek i obowiązujące reguły gry. Tegoroczne konfrontacje Młodzi do Łodzi zdają się doskonale ilustrować tę tezę – pisze Tomasz Żylski.
W 2013 roku, kiedy odbywała się ostatnia edycja Młodych do Łodzi, prezydentem Stanów Zjednoczonych był Barack Obama, Polski – Bronisław Komorowski. Papież Benedykt XVI zakończył pontyfikat, a nowym został kardynał Jorge Mario Bergoglio, przyjmując imię Franciszek. W Stambule rozpoczął się antyrządowy protest, który ogarnął później inne miasta i regiony Turcji, a w Kijowie – seria manifestacji, która doprowadziła do odsunięcie od władzy Wiktora Janukowycza. W polskiej architekturze do głosu doszło pokolenie aktywistów, żywo zainteresowane sprawami miasta i jego mieszkańców, a na shortliście UE Mies van der Rohe Award po raz pierwszy w historii znalazły się aż dwie rodzime realizacje – katowicka CINiBA (proj. HS99) i węzeł przesiadkowy we Wrocławiu (proj. Maćków Pracownia Projektowa). I choć wydaje się, że wszystkie te wydarzenia miały miejsce całkiem niedawno, dziś żyjemy już w zupełnie innym świecie, który przed młodymi projektantami stawia zupełnie nowe wyzwania. Pomysł organizowania raz na pięć lat konfrontacji dla architektów przed czterdziestką narodził się w 2003 roku. Z taką inicjatywą wyszedł Piotr Marciniak z Poznania, zwracając uwagę, że projektanci z różnych miast często w ogóle nie znają się między sobą i gdyby redakcja zorganizowała takie ogólnopolskie spotkanie, chętnie wziąłby w nim udział. Pierwsza edycja Młodych do Łodzi odbyła się 15 lat temu. Przyjechało wtedy wielu znaczących dziś architektów, by przez dwa dni i dwie noce rozmawiać o zasadach prowadzenia własnej pracowni i pierwszych krokach w zawodzie – mówiła Ewa P. Porębska, redaktor naczelna „A-m”, otwierając tegoroczną edycję spotkania. Przypomniała, że uczestnicy konfrontacji tradycyjnie są jednocześnie ich współtwórcami, bo to oni decydują, o jakich tematach będą dyskutować.