Samowystarczalna część miasta – o gdańskim Garnizonie Jerzy S. Majewski
Projekt realizowanej tu od 2007 roku nowej dzielnicy jest próbą stworzenia fragmentu miasta, do pewnego stopnia tradycyjnego i samowystarczalnego. Miasta z zabudową w ludzkiej skali, ogólnodostępnymi placami, deptakami dla pieszych oraz siatką ulic z ograniczonym ruchem samochodowym i pierzejami domów o handlowych parterach z podcieniami. Ważnym elementem dzielnicy jest też starannie zaprojektowana, choć nie zawsze dobrze utrzymana zieleń i mała architektura – pisze Jerzy S. Majewski.
Na starych fotografiach z 1901 roku możemy zobaczyć cesarza Niemiec Wielhelma II uczestniczącego w otwarciu wielkiego kompleksu koszar we Wrzeszczu (wówczas Langfuhr). Kilka lat później cesarz wysłał tam „na zesłanie” syna, następcę tronu, kronprinza Wilhelma. Pełnił on służbę w jednostce huzarów pod dowództwem generała Mackensena. W ślad za kronprinzem, cieszącym się sławą uwodziciela, ruszyła do Wrzeszcza jego żona, księżniczka meklemburska Cecylia. Wygnanie spędzali w przypominającej pałac willi. Wspominam tę historię, gdyż sporo mówi o znaczeniu ogromnego kompleksu koszar we Wrzeszczu. Nie był to garnizon, jakich setki, lecz miejsce związane z ówczesnym domem panującym, gdzie można było spotkać wiele solidnych, licowanych cegłą budynków o rozmaitym przeznaczeniu.