Joanna Kapturczak
Nasze projekty nie krzyczą, ale nie chcemy, żeby były nudne. Ważne jest dla nas podporządkowanie się miejscu – o recyklingu, zeroemisyjności i pasywności z Joanną Kapturczak rozmawia Maja Mozga-Górecka.
Obserwatorium po renowacji i rozbudowie stało się, jak Państwo pisali, budynkiem „na granicy pasywności”, prawie zeroenergetycznym. Ile mu zabrakło?
Trudno podać liczby, powiem, co zostało zrobione. Budynek jest zagłębiony we wzgórzu, nie przegrzewa się latem, a zimą warstwy zielonego dachu stanowią dodatkową izolację. A mógł mieć 4000 m kw. nagrzewającego się dachu! Zbieramy wodę opadową, robimy retencję, a parametry izolacyjności wszystkich przegród są wyższe, niż to konieczne. Zasadnicze przeszklenie budynku zlokalizowaliśmy od strony południowej – co w okresie grzewczym poprawia bilans energetyczny, a zadaszenie nad przeszkleniem, nie dopuszcza do przegrzania się budynku latem. Mamy nietypowy rodzaj izolacji – szkło piankowe wytwarzane z recyklingu. Wysypane pod płytą i wywinięte na boczne ściany sprawia, że nie ma mostków termicznych i cały budynek działa jak termos. Przy naprawach elewacji w istniejącym Planetarium – w miarę możliwości powtórnie wykorzystaliśmy oryginalny kamień. Wymiennik gruntowy pod budynkiem przygotowuje wstępnie temperaturę powietrza, gdy przechodzi ono przez grunt – latem jest chłodzone, zimą ogrzewane. Pozwala to zaoszczędzić przynajmniej 30% energii na potrzeby podgrzewania powietrza nawiewanego i około 50% energii na jego schłodzenie.