Rozmowa: Ananya Singhal
Publikujemy wywiad z Ananya Singhalem, który był gościem styczniowego wykładu z serii Mistrzowie Architektury organizowanego przez katowicki oddział SARP.
Zrównoważenie w architekturze nie dotyczy tylko ograniczenie śladu węglowego. Nie warto słuchać ludzi, którzy umieją mówić tylko o bilansowaniu CO2, a nie są w stanie rozmawiać tym samym językiem o wpływie na lokalną społeczność, cele gospodarcze, różnorodność biologiczną czy komfort użytkowników.
Artur Celiński: Po ponad dekadzie pracy zawodowej zdecydowałeś się na stworzenie własnej pracowni – Studia Saar – która byłaby skoncentrowana na szukaniu architektonicznych odpowiedzi na wyzwania związane z kryzysem klimatycznym, utratą bioróżnorodności czy gospodarką odpadami. Udało się Wam już znaleźć idealne rozwiązanie?
Ananya Singhal: Od razu powiem, że możemy nigdy go nie znaleźć. Trzeba sobie bowiem zdać sprawę, że nie mówimy o jakiejś uniwersalnej sytuacji, w której możemy zastosować konkretny zestaw rozwiązań. Każdy projekt jest inny. Odróżnia się intencjami inwestora, potrzebami użytkowników, dostępnymi technologiami czy ogólnym kontekstem, w jakim przyszło nam projektować.
AC: Co w takim razie jest obecnie dla Was największym wyzwaniem w próbie dopasowania tych wszystkich elementów do siebie we właściwy sposób?
AS: To znów wynika ze specyfiki danego projektu. Czasem problem leży po stronie podejścia inwestora, czasem to kwestia pieniędzy. Regulacje lokalne czy krajowe również potrafią sprawić problemy. Do tego dochodzi wyzwanie realnej dostępności odpowiednich materiałów. No i trzeba pamiętać, że końcowi odbiorcy Twojej pracy – ludzie korzystający z danego obiektu – również mogą mieć swoje zdanie na ten temat.
AC: Czy nie ma jakichś prostszych odpowiedzi na pytania o sposoby zrównoważenia architektury?
AS: Pewnie byłbyś bardziej usatysfakcjonowany, gdybym odpowiedział, że chodzi o budowanie nisko emisyjnych obiektów i koncentrację na ograniczeniu produkcji dwutlenku węgla w całym procesie…