Architektura państwowa – o budynku Komisji Sejmowych Grzegorz Stiasny
Mamy tu do czynienia z architekturą służącą państwu, a nie sprzedaży i te jej cechy chyba warto podkreślać. Gdy obiekt nie musi się sprzedać, to nie musi też konkurować na rynku z pomysłami na przyciągającą uwagę bryłę i bardziej błyszczącą fasadę – pisze Grzegorz Stiasny
Można usłyszeć od architektów, że dodać coś w pięknie ukształtowanym otoczeniu jest o wiele trudniej niż tworzyć nowe wartości w miejscach pozbawionych silnego wyrazu estetycznego. Okolice Sejmu są urokliwym miejscem w stolicy. Na dodatek nasyconym wysokiej jakości architekturą. Tworzony od stulecia sejmowy kampus ma nietuzinkową zabudowę, wymykającą się stylistycznym przyporządkowaniom. Sąsiedztwo od ulicy Pięknej stanowią budynki ambasad. Pierzeje prowadzącej do Sejmu ul. Wiejskiej utkane są z wyrównanych gabarytami fasad kolejnych kamienic. Po jej wschodniej stronie grupują się luksusowe, przedwojenne domy o kamiennych elewacjach. Nawet uzupełniające zabudowę obiekty z drugiej połowy XX wieku wyróżniają się jakością użytych materiałów i przestrzennym dopasowaniem, tworzącym nastrój klasycznej miejskiej ulicy. Prowadzący od placu Trzech Krzyży kanion uliczny odgina się lekko na wschód, odsłaniając już ze znacznej odległości nowy budynek Komisji Sejmowych. Komisje Sejmowe są organami, składającymi się z posłów powoływanych do rozpatrywania spraw stanowiących przedmiot prac Sejmu. W tej kadencji działa ok. trzydziestu stałych komisji. Budynek, w którym mogłyby one obradować planowano już na początku XXI wieku. Rozstrzygnięty wówczas konkurs architektoniczny wygrała pracownia Bolesława Stelmacha.