Zieleńsza trawa po duńskiej stronie płotu
Ile jest warta praca architekta_tki w Danii? Dlaczego za zrobienie master planu w Kopenhadze można zarobić blisko trzy mln złotych? Czy wszystkie pracownie architektoniczne w tym kraju budują w duchu zrównoważonego rozwoju? Rozmowa z Mateuszem Mastalskim z pracowni Henning Larsen [W WYDANIU CYFROWYM DŁUŻSZY WYWIAD].
Artur Celiński: W Polsce swoją architektoniczną ścieżkę zaczynałeś w uznanych biurach. Praktykowałeś m.in. u Przemo Łukasika w MedusaGroup czy w KWK Promes z Robertem Koniecznym. Zdecydowałeś się jednak na przeprowadzkę do Danii i pracę poza Polską. Nie widziałeś dla siebie perspektyw w kraju?
Mateusz Mastalski: Wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze pracowało mi się w Medusie. Przemo Łukasikowi, nawet patrząc z perspektywy pracowni Henning Larsen czy COBE, udało się stworzyć wysokie standardy i bardzo dobrą atmosferę pracy. Mieliśmy też ciekawe projekty. Byłem tam tylko praktykantem, a mimo to dostałem dobre merytoryczne wsparcie, całkiem solidną jak na tamte czasy pensje i doświadczenie. Udało mi się w międzyczasie zakwalifikować do stypendium Erasmusa, gdzie wysłałem grubo ponad 400 aplikacji. Dostałem się chyba do dziesięciu biur, dziewięć było z Kopenhagi. Przeznaczenie.
Wsparcie, pensja, dobra atmosfera, ciekawe projekty, a jednak zdecydowałeś się na wyjazd...
Wiadomo – trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu, a do tej trawy zwłaszcza duńskiej bardzo mnie na studiach ciągnęło.
Czy teraz, po prawie 14 latach pracy w Danii, możesz potwierdzić, że rzeczywiście ta kopenhaska trawa jest bardziej zielona?
Różnica jest duża. Pierwsza rzecz to zarobki. Im dłużej pracujesz i dalej zachodzisz, tym bardziej to widać. Druga sprawa – standardy pracy. Panuje tu duże zrozumienie dla tych, którzy po siedmiu i pół godzinie pracy chcą wyjść do domu odpocząć. Trzecia kwestia – wsparcie i feedback, także w kwestii troski o zdrowie psychiczne. Mamy tutaj naprawdę dużo możliwości i narzędzi, by czuwać również nad tą sferą naszej pracy.
To zacznijmy od kwestii pieniędzy. Ile jest warta praca architekta w Kopenhadze?
Na początku, jeszcze podczas studiów, praktykanci dostają stypendium od państwa w wysokości 6 820 koron[1]. Pracownie oficjalnie mają zakaz wynagradzania studentów, ale od kilku lat mogą one dodawać od siebie małe bonusy finansowe w wysokości do 3 tysięcy koron [2]. Jeżeli chodzi o studentów spoza Danii przedział wynosi między 8 a 15 tysięcy koron (4,5-8,5 tysięcy złotych, w zależności od doświadczenia). Obecnie ta kwota – po inflacyjnym skoku – jest zbyt skromna, by można się było utrzymać i trwa duża dyskusja, by zwiększyć ją do 20 tysięcy koron, czyli jakichś 11,4 tysięcy złotych. Oczywiście koszty życia i utrzymania są tutaj bardzo wysokie, więc również i ta stawka nie pozwalałaby na komfortowe życie praktykanta w stolicy Danii. Gdy ja zaczynałem pracę w 2008 roku, moje stypendium wynosiło 5 tysięcy koron.