Westival Sztuka Architektury
Piszemy o 15. edycji jednego z najstarszych festiwali architektonicznych w Polsce. W Szczecinie były m.in. wykłady, gorące dyskusje, spacery, premiera książki ze spotkaniem autorskim.
15. odsłona jednego z najstarszych festiwali architektonicznych w Polsce za nami. Były m.in. debaty, spacery po mieście, spotkanie autorskie wokół książki. Były też gorące dyskusje, jak przystało na hasło tegorocznej edycji – Architektura dialogu. Kuratora festiwalu, Jakuba Gołębiowskiego, członka zarządu SARP O. Szczecin i wykładowcę ZUT-u, zapytaliśmy o to, co było kluczem przy tworzeniu programu. Można powiedzieć, że tematy pojawiły się trochę intuicyjnie – opowiadał „Architekturze-murator”. Wybraliśmy kwestie ważne, o których dużo się mówiło ostatnio w Szczecinie, które wzbudzały dużo emocji, a które naszym zdaniem należało przedyskutować, przepracować. I tak, debatę o dziedzictwie sprowokowało wyburzenie Wojewódzkiego Domu Sportu, jednego z najcenniejszych przykładów modernizmu. Temat architekta miasta nabrzmiewał przez trzy lata, bo już tyle czasu nie mamy go w Szczecinie, od śmierci Jarosława Bondara – zatem to było dla nas oczywiste, że będziemy chcieli rozmawiać o jego następcy. Debatę o mobilności i komunikacji wywołało to, że przeżywamy ogromne zmiany w inwestycjach drogowych, komunikacyjnych, miasto nazywa je „torową rewolucją”. I choć pretekstem do spotkania był Szczecin i przykłady rodem ze Szczecina, to podczas festiwalu wyrażano problemy uniwersalne dla współczesnego miasta i pytano o konkretne sposoby na ich rozwiązanie. Czy warto odbudowywać obiekty za wszelką cenę? – pytali uczestnicy debaty Dziedzictwo powojennej architektury Szczecina. Architekt Piotr Śmierzewski zwrócił uwagę, że gdy wypieramy architekturę PRL-u, w której się przecież urodziliśmy i wychowaliśmy, to tak jakbyśmy ulegali zbiorowej amnezji. Zdaniem Anny Syskiej, Miejskiego Konserwatora Zabytów w Tychach, żeby dojrzeć do docenienia tej architektury, musi nastąpić wymiana pokoleniowa, za 15 lat będzie lepiej. Tylko czy do tego czasu te budynki przetrwają? – zastanawiał się Michał Dębowski, Miejski Konserwator Zabytów w Szczecinie. Problem polega na tym, że architektura modernistyczna i postmodernistyczna nie starzeje się źle, tylko my się z nią źle obchodzimy. Dyskusja wykazała, że czasem wstydzimy się jej, patrzymy na nią przez klisze szarości, typizacji i masowej produkcji PRL-u. Dlatego albo ją burzymy, albo przebudowujemy, pozbawiając wartości przed jej rozpoznaniem. A warto pokazywać nieoczywiste piękno. Kluczem do zmiany jest popularyzacja i nacisk społeczny, to udało się w przypadku hotelu Cracovia, choć często zwycięża wizja dewelopera – tak było z wrocławskim Solpolem. Współczesna technologia pozwala jednak na digitalizację tego, czego nie udało się ocalić.