Architektura mobilności
Stajemy się ludźmi zależnymi od wind, nie od schodów. Jesteśmy dziećmi szybkiego transportu i podróż windą nie jest wcale mniej przyjemna niż automobilem czy aeroplanem – pisano w 1930 roku na łamach amerykańskiego The Architectural Forum. W tym numerze Łukasz Wojciechowski robi przegląd najciekawszych rozwiązań z dziedziny architektury transportu i komunikacji – od nieistniejącego już paryskiego garażu Ponthieu Augusta Perreta po realizacje Rema Koolhaasa i jego biura OMA.
Ze zjeżdżającej windy widzimy hotelowy hol, wysokie obrotowe i przeszklone drzwi, za nimi ruchliwą ulicę pełną aut i piętrowych autobusów. W asfaltowej nawierzchni drogi odbijają się reflektory samochodów, witryny sklepów i okna wieżowców w stylu amerykańskim. Tak zaczyna się niemiecki niemy film – ekspresjonistyczny klasyk – Portier z hotelu Atlantic Friedricha Wilhelma Murnaua z 1924 roku. Tytułowy budynek znajduje się przy skrzyżowaniu ulic, w centrum wyobrażonego miasta, a w pobliżu przebiega wiadukt kolejowy. Nie jest to jedyny film z tego okresu, w którym ruch miejski stał się ważnym elementem scenografii. Auta, gładkie asfaltowe drogi, windy, tramwaje, autobusy i pociągi stanowią element pierwszych efektów specjalnych w Człowieku z kamerą filmową (reż. Dżiga Wiertow, 1929) czy tło perypetii miłosnych w Asfalcie (reż. Joe May, 1929) – tu tytuł jest oczywiście nawiązaniem do nawierzchni świadczącej o miejskiej nowoczesności. Nie bez przyczyny zaczynam od filmów – w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku to ruchomy, czarno-biały obraz ukazuje dynamikę miast, gdzie wymienione maszyny są jeszcze nowością, obiektem fascynacji, ale też wątpliwości. Windy pozwalają na wznoszenie wyższych budynków – takich, jakie widać z holu hotelu Atlantic. To wieżowce kształtują sylwetę Nowego Jorku i innych amerykańskich miast już na przełomie XIX i XX wieku. Optymizm towarzyszący nowym osiągnięciom techniki jest tylko nieco osłabiony przez wątpliwości dotyczące kształtowania brył. Zrównanie cen wynajmu na różnych piętrach w wyniku zastosowania wind, uniemożliwiło akcentowanie architektury przez zróżnicowanie pięter. Tak więc elewacje budynków pod wynajem zostały zredukowane do płaskich powierzchni perforowanych powtarzalnymi oknami, dopełnionych jedynie gzymsem, fryzem czy portalem – zauważa w 1901 roku austriacki architekt Otto Wagner.