Z archiwum „Architektury"

2021-02-19 11:55
„Architektura” 9/1957
Autor: „Architektura” 9/1957

Mieszkalnictwo to stały temat goszczący zarówno na łamach dawnego miesięcznika „Architektura”, jak obecnej „Architektury-murator”. Smutna konstatacja - niezależnie czy to czasy PRL-u, czy obecne, mieszkań stale brakuje, a problemy i recepty wydają się powtarzać... Przypominamy dwa artykuły dotyczące mieszkalnictwa: Konkurs na typowy wielokondygnacyjny budynek mieszkalny z numeru 9/1957 oraz Ekonomia mieszkań najmniejszych z 6/1957. O napisanie komentarza poprosiliśmy Agatę Twardoch – architektkę i urbanistkę związaną z Wydziałem Architektury Politechniki Śląskiej, zajmującą się dostępnym budownictwem mieszkaniowym i alternatywnymi formami zamieszkania, autorkę książki System do mieszkania. Perspektywy rozwoju dostępnego budownictwa mieszkaniowego.

Mieszkania – wiara w lepsze jutro

Dwa pochodzące z 1957 roku teksty łączy ważna cecha – przez oba przebija głębokie przekonanie, że problemy mieszkaniowe zniwelować można za pomocą rozwiązań technicznych. Oba cechuje (jeszcze) modernistyczna wiara w postęp. W artykule Ekonomia mieszkań najmniejszych Wincenty Adamski zastanawia się nad mikromodyfikacjami projektów typowych, które mogłyby spowodować, że w małych mieszkaniach współczynnik K1 (czyli stosunek powierzchni mieszkalnej do powierzchni użytkowej) wyniesie zamiast typowego 0,49, pożądane 0,81 (przy normatywie 0,64). Drugi tekst – Andrzeja Bołtucia i Stefana Putowskiego – dotyczy konkursu na typowy budynek wielokondygnacyjny. Autorzy w pewien sposób prognozują przyszłość budownictwa mieszkaniowego na podstawie stosowanych w pracach konkursowych rozwiązań. Oba artykuły czyta się z pewnym smutkiem. Mimo że nie obowiązują nas już normatywy, co roku buduje się więcej mieszkań najmniejszych o układach absurdalnie nieekonomicznych i nieergonomicznych, których wielkość (np. 11m2), jest niższa niż minimalna obowiązująca w najciemniejszych powojennych czasach (w latach 1951-1954 norma dla mieszkania dla jednej osoby wynosiła 16-21 m2). Jedyna zauważalna różnica jest taka, że mieszkań nie nazywamy już mieszkaniami najmniejszymi, tylko mikroapartamentami. Postęp, który dał nam wielkie możliwości techniczne, nie doprowadził wcale do poprawy en masse. Już nie mamy złudzeń, że poprawa technicznych możliwości jest w stanie przynieść zmianę, a przebijająca z tekstów sprzed 60 lat wiara w lepsze jutro wydaje się aż… śmieszna. Agata Twardoch

Szukasz innych wydań ?

Sprawdź archiwum