Instytut Chemii / Wrocław

Budynek często porównywany jest do jednego z największych dzieł Rema Koolhaasa – audytorium w Utrechcie. O realizacjach Krystyny i Mariana Barskich pisze Łukasz Wojciechowski. Zdjęcia: Maciej Lulko i Daniel Grodziński.
Jeszcze kilkanaście lat temu budynki powojennego modernizmu nie cieszyły się ani popularnością, ani szacunkiem. Brutalne przebudowy i wyburzenia doprowadziły do zniszczenia wielu wspaniałych obiektów zrealizowanych w latach 60. i 70. XX wieku. Taki los miał też spotkać audytorium Instytutu Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego, ale dzięki presji społecznej, m.in. działaniu historyków sztuki i architektów, obiekt uniknął nierównego starcia z buldożerami i został wpisany do rejestru zabytków. Od 13 lat audytorium stoi puste, tylko okazjonalnie wypełniając się ludźmi. Na przykład podczas festiwalu sztuki Survival w 2017 roku, kiedy to organizatorzy tego wydarzenia ujawnili prawdziwy potencjał miejsca. Realizacja Krystyny i Mariana Barskich z 1971 roku często porównywana jest do jednego z największych dzieł Rema Koolhaasa – audytorium w Utrechcie (1995), którego charakterystyczną cechą są pochylnie sal wykładowych przechodzące w stropy widoczne na elewacjach. Wrocławską realizację oparto na podobnej zasadzie – rampy definiujące geometrię elewacji powtarzają pochylenie stropu pod audytoriami.