Oskar Zięta
Architektura w zbyt małym stopniu poddaje się kontroli swojego twórcy. Ale jeśli ktoś choć przez chwilę był architektem, pozostanie nim przez całe życie – o autorskiej technologii FiDU, tworzeniu manifestów i odpowiedzialności z Oskarem Ziętą rozmawia Maja Mozga-Górecka.
Nadmuchałeś dla „Architektury” dwuteownik?
Dwuteownik IPE-F to statuetka z okazji 25-lecia „Architektury-murator”. F pochodzi od technologii FiDU, która sprawia, że nasz dwuteownik jest lżejszy od standardowego, bardziej przestrzenny, dostępny w różnych materiałach: stali wysokowytrzymałościowej HSS, blachach kwasoodpornych. Dopasowuje się go do potrzeb formalnych – umiemy bardzo precyzyjnie policzyć, jak profil ma wyglądać, by docelowo użyć jak najmniej materiału. Nie jest tak tani, jak ten standardowy, ale przewyższa go pod względem wytrzymałości. Statuetka zawiera w sobie dwie formy. Ta znana ze zwykłego dwuteownika IPE na końcach (rancie) przechodzi płynnie w nasz profil niestandardowy uformowany ciśnieniem wewnętrznym. Dopasowany do strzałek sił.
Podkreślasz, że FiDU to technologia przyszłości. Jakie przyszłe lub obecne problemy może pomóc rozwiązać?
Świat zbudowany jest na profilu standardowym, a ten zawsze jest przeskalowany. Nawet najprostsza kilkukondygnacyjna konstrukcja ma w górnych partiach zbyt ciężkie profile, a na dole wielokrotnie przeskalowane. Jeśli spojrzymy na to globalnie, to skala marnotrawstwa surowców jest olbrzymia. Cały świat jest przeskalowany. Pomyśl o przekroju drzewa, który w całości dopasowuje się do strzałek sił. Chcemy to samo osiągnąć w konstrukcjach stalowych budynków. Pracujemy w technologiach ultralekkich. Bardzo mało się dziś myśli o wadze produktów, a mniejsza waga, to mniej obróbki, niższe koszty transportu, mniej zużytej energii. Można tworzyć mądrzej z troską zarówno o środowisko naturalne, jak i powstające obiekty. Zrobiliśmy kiedyś eksperymentalną kładkę, która ważyła 175 kg. Policzyliśmy, że uniesie 1200 kg. Uniosła 1850, co daje stosunek wagi do wytrzymałości 1:11. Tymczasem według obliczeń inżynierów z prestiżowego szwajcarskiego IBK powinna była przenieść jedynie 300 kg (tak w nas wierzyli). Ponad czterokrotnie prześcignęliśmy ich marzenia i zaczęli z nami współpracować. Tworzymy manifesty, takie jak instalacja Wir w Warszawie, którymi próbujemy poruszyć architektów. Wykonaliśmy tam olbrzymią pracę badawczą, w dużej mierze za pieniądze inwestora, za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni.
Czy w nadchodzących czasach niedoborów surowców stal będzie miała wciąż duży potencjał?
Stal jest bardzo ekologiczna, nadaje się do recyklingu. Można ją przerabiać w nieskończoność, bo do jej produkcji, na etapie tzw. uspokajania stali, wykorzystuje się starą stal. Nasze produkty są monomateriałowe, więc ich recykling jest prosty. Do obróbki stosujemy zieloną energię, mamy panele fotowoltaiczne na dachu. Do naszej produkcji kupujemy stal, która ma bardzo wysoki udział zrecyklinowanej materiału, a w przypadku aluminium min 70%. Krzesło, które stoi obok ciebie, uniesiesz małym palcem. To Ultraleggera, waży 1647 g i konkuruje z Superleggerą, krzesłem o wadze 1760 g – projektem Gio Pontiego z 1957 roku. Pięknie wpisuje się w gospodarkę obiegu zamkniętego. Krzesło to jest manifestem ultralekkosci...
Myślisz o FiDU w większej skali?
Jestem z wykształcenia architektem, pracowałem w Szwajcarii, robiłem duże projekty. Zrezygnowałem po wygranym konkursie w St. Moritz, gdy zmienił się inwestor i zamiast betonu, zażyczył sobie marmuru i złota. Doszedłem do wniosku, że architektura w zbyt małym stopniu poddaje się kontroli swojego twórcy. Ale jeśli ktoś choć przez chwilę był architektem, pozostanie nim przez całe życie. Mój sposób myślenia się nie zmienił. Pracuję w innych przestrzeniach, ale ciągle myślę kategoriami odbiorcy, systemowymi rozwiązaniami, a w przypadku projektów miejskich – planem urbanistycznym. Zarówno Wir w Warszawie, jak i wrocławska Nawa, jeden z największych na świecie obiektów zaprojektowanych i wykonanych całkowicie parametrycznie, to odporne na wiatr konstrukcje samonośne. Pracujemy nad konstrukcjami opartymi na ekspansji wolumetrycznej, czyli takimi, które można na płasko przetransportować i nadmuchać na miejscu, np. w kopalniach. Najbardziej interesują nas właśnie konstrukcje, więc większa skala to kolejny, logiczny przeskok. To będzie następny etap w naszym rozwoju, w dążeniu do uzyskania większej kontroli w tej kontrolowanej utracie kontroli.
Planujesz eksplorację Marsa?
W naszej pracowni nie mamy nad sobą żadnego Bauherra i czasem podejmujemy naprawdę frywolne decyzje. Jesteśmy dziś w stanie włożyć do rakiety Falcon 9 filament, który pozwoli budować konstrukcje kratownicowe w przestrzeni kosmicznej. Wynaleźliśmy pierwszy rolowany profil stalowy na świecie, może mieć on nawet 4 km długości. Współpracujemy z prof. Pawłem Kabacikiem z Politechniki Wrocławskiej, jedynym Polakiem, który realizuje własny projekt na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Z nim zamierzamy testować FiDU w kosmosie, mam nadzieję za mojego życia, bo terminy takich ekspedycji są dziś bardzo odległe.