Tożsamość i rozrywka – nowe polskie zamki
Po przełomie 1989 roku narodowa tożsamość Polaków, której architektonicznym wyrazem w czasach PRL była odbudowa starówek i Zamku Królewskiego w Warszawie, uległa „decentralizacji”. Lokalne zabytki stały się symbolami prestiżu i nośnikami poczucia wspólnoty. Mogły zacząć spełniać miejscowe ambicje i… fantazje. Fantazje zaś dobrze rozbudzają zamki. Grzegorz Stiasny, opisując wciąż żywą i – jak się wydaje – nasilającą się w dzisiejszej Polsce fascynację tego rodzaju budowlami, pokazuje sposoby radzenia sobie z ich historyczną substancją oraz dopasowaniem dawnej formy do współczesnych wymogów. W numerze prezentacje obiektów w Poznaniu, Bobolicach, Stopnicy, Janowie Podlaskim, Rynie, Podzamczu Chęcińskim i Ciechanowie, a także zamku Krzyżtopór w Ujeździe i Topacz w Ślęzy.
Ponad pół wieku temu, w świecie jeszcze nawet sprzed młodzieżowej rewolucji 1968 roku, gdy władze dzierżyli wciąż ludzie naznaczeni doświadczeniem światowego konfliktu – drugiej wojny światowej – grono poważanych konserwatorów zabytków, składające się niemal wyłącznie z przedstawicieli państw europejskich z solidną nadreprezentacją Francuzów i Włochów, zjechało się na kongres do Wenecji. Polskę reprezentował profesor Jan Zachwatowicz wsławiony odbudową warszawskiej Starówki i udziałem w rekonstrukcji Głównego Miasta w Gdańsku. W Wenecji został jednym z 23 pierwszych sygnatariuszy tzw. Karty Weneckiej – krótkiego zbioru podstawowych zasad dotyczących postępowania z zabytkami. Dokument ten przekreślał sens jego wysiłków z dwóch dziesięcioleci powojennej odbudowy Polski.