Wokół 17. biennale architektury
How will we live together? – pyta kurator tegorocznego biennale Hashim Sarkis. Jest to pytanie wielowątkowe. Dotyczy zarówno życia społecznego, ale też stosunku do środowiska naturalnego i zachodzących w nim drastycznych zmian. Anna Lorens relacjonuje dla nas 17. biennale architektury w Wenecji.
Trudno jest stwierdzić, czy tak długo wyczekiwanemu wydarzeniu, przesuniętemu o rok, otwartemu po 1,5 roku pandemii i izolacji, a zorganizowanemu w nadal aktualnym ich kontekście, odbiorca stawia wyższe wymagania, czy też ulega zachwytom i refleksji nad utęsknionym: „prawdziwym” i „namacalnym”. Niewątpliwie jednak komentowanie kondycji i znaczenia architektury XXI wieku, podczas gdy kondycja współczesnego człowieka jest szczególnie niepewna, można uznać za zadanie arcytrudne. Kontekst biennale bardzo dobrze odzwierciedlała rzeźba Listener włoskiego artysty Giuseppe Penone. Praca, kuratorowana przez Chus Martinez na zlecenie Fundacji Vuslat, przedstawiała pokaźny kamień, osadzony niepewnie w koronie wątłego drzewa, które zainstalowano w taki sposób, że wyglądało jakby wyrastało z laguny na terenie weneckiego Arsenału. Kamień sprawiał wrażenie jakby miał spaść, ale jednocześnie tworzył wątpliwą, ale samonośną konstrukcję.
How will we live together? – pyta kurator tegorocznego biennale Hashim Sarkis, libański profesor, dziekan Szkoły Architektury i Planowania w Massachusetts Institute of Technology, praktyk i teoretyk architektury. Jest to pytanie wielowątkowe. Dotyczy zarówno życia społecznego, ale też relacji: człowiek-przestrzeń-miejsce-architektura, stosunku do środowiska naturalnego, przyrody, krajobrazu i zachodzących w nim drastycznych zmian. Wśród zwiedzających, w maskach (nomen omen właśnie w Wenecji), można było odczuć nieskrywany entuzjazm. Dotarcie na wystawę wymagało zupełnie innego niż dotąd wysiłku. Nawet podróż vaporetto do Giardini czy Arsenału, w tłumie, to potencjalne, pandemiczne zagrożenie. Można odnieść wrażenie, że nikt już nie tracił czasu na powierzchowną krytykę, jakże znamienną dotąd dla każdego „bywałego w świecie” architekta. Krytyczne komentarze zastąpione zostały zainteresowaniem i… uważnością. Mamy nadzieję, że ta edycja, zamiast nadmuchiwać popularność ikon architektury, przyczyni się do lepszego nakreślenia kontekstu i przekazania głębi krytycznego spojrzenia na świat; wzorem Liny Bo Bardi, zawsze troszczącej się o najmniej reprezentowanych kulturowo, konsekwentnie świadomej znaczenia różnorodności w sztuce i architekturze, zaangażowanej w multidyscyplinarne podejście do architektury łączące ludzi ze wszystkich środowisk – można przeczytać w komentarzach do nagród biennale.