Architektura i woda
Woda stanowi jednocześnie zagrożenie, ale i turystyczną atrakcję. W tym numerze o zmaganiach projektantów z wodnym żywiołem w warunkach zmieniającego się klimatu – od zapór i hydroelektrowni na obszarach chronionego krajobrazu przez ekologiczne przestrzenie publiczne służące retencji po modne pływające domy – pisze Grzegorz Stiasny.
Woda jest źródłem życia i energii. Krąży w przyrodzie regulując warunki klimatyczne. Stanowi jednocześnie zagrożenie, ale i turystyczną atrakcję.
Projektując budynki, chronimy je przed wodą, niszczącym zawilgoceniem, badamy punkty rosy w ścianach, równoważymy przepływy powietrza wentylacyjnego przez pomieszczenia, a poszczególne piętra oddzielamy warstwami budowlanych folii. Architekci-praktycy walczą z wodami gruntowymi, źródłami potencjalnych przecieków do kondygnacji podziemnych. Fundamentowanie powyżej poziomu wód gruntowych to jedna z naszych obsesji. Każdy ma też wypracowane doświadczeniem metody izolacji dachów i tarasów. Pięcioletnia rękojmia na prace projektowo-wykonawcze często nas nie omija. Stosowane rozwiązania muszą jednak dawać pewność ochrony konstruowanych budynków na dłużej niż kilka dżdżystych i śnieżnych zim.
W polskim klimacie woda to również śnieg, za którym estetycznie tęsknimy, ale gdy już się pojawi potrafi przynosić kłopoty. Do tych prozaicznych należy na przykład przelewanie się wody wytopionej ze śniegu pod wpływem ciepła budynku przez progi drzwi balkonowych. Bywały również tragiczne w skutkach katastrofy budowlane związane ze zbytnim obciążeniem konstrukcji opadami. W swojej praktyce projektowałem już i sposób odśnieżania dużych dachów, łącznie z wyznaczaniem bezpiecznych, wzmocnionych tras dla ekip sprzątających, wytyczaniem stref zrzutu oraz przeliczaniem wielkości pryzm i dróg wywozu.