Zespół biurowy Neopark w Warszawie
Projektanci zaproponowali nie tylko dobrą architekturę, lecz także staranne zagospodarowanie terenu, tworząc wewnątrz kwartału atrakcyjną przestrzeń publiczną. Miejsce to ma działać jak oaza w świecie korporacyjnej gonitwy – o nowej realizacji Jemsów pisze Hanna Szukalska.
Warszawski Mordor – tę nieformalną nazwę zagłębia korporacyjnych biurowców rozpoznaje nawet serwis Google Maps. Zamknięci w szklanych twierdzach z kontrolą dostępu pracownicy sarkastycznie porównali swoje życie zawodowe do losu tolkienowskich orków. Trudno się dziwić – Służewiec Przemysłowy przyjazny nie jest. Trwająca od lat 90. XX wieku transformacja z dzielnicy produkcyjnej w biurową przebiegała bez strategicznego planu urbanistycznego. Miejsce to boryka się więc z konsekwencjami nieprzemyślanej przebudowy: monokulturą funkcjonalną, niedostosowanym transportem zbiorowym, zakorkowanymi arteriami i każdym metrem kwadratowym powierzchni utwardzonej zajętej przez zaparkowane samochody. Brakuje przestrzeni publicznych i terenów rekreacyjnych. W czasach silnej konkurencji ze strony lepiej skomunikowanych inwestycji w centrum i na Woli, realizacja kolejnych budynków biurowych na Służewcu wymaga zmiany strategii. Nie liczy się już bowiem sama podaż powierzchni biurowej czy dobra elewacja. Najemców trzeba przekonać, odpowiadając na współczesne potrzeby poprzez zapewnienie nie tylko wysokiego komfortu pracy, ale także dobrej jakości przestrzeni publicznych i dbałość o ekologię.